piątek, 11 lutego 2011

Pierdolę wszystko!!

Nie chce mi sie zyc. Nic nowego. Wszystko sie pierdoli i zastanawiam sie, czemu ja tak wlasnie musze miec. Jutro mnie czeka kolejny zajebisty dzien. Jak o nim mysle robi mi sie niedobrze. Rzygam na mysl nie tylko o jutrze, ale o najblizszym tygodniu, miesiacu i roku. Rzygam tym wszystkim i nic mi, juz nie przynosi ulgi. Zastanawiam sie, ile jeszcze mam rzygac, zeby ten caly syf zniszczyc. Ciagle chlone nowe problemy przez powietrze. Powinnam przestac oddychac. Chcialabym. Boze, tak pieknie by bylo po prostu zasnac, wlasnie teraz, zaraz. To chyba moje jedyne marzenia na te chwile. Ale niestety ono sie nie spelni, bo nie od dzis wiadomo, ze marzenia sie nie spelniają. Bede zmuszona zyc. Meczyc sie na tym pojebanym, zaklamanym swiecie. Ciekawe, ile jeszcze? To zycie mam za kare, nie wiem tylko, co takiego zrobilam, ze taka kare otrzymalam. Chetnie je oddam komus, kto umie zyc, kto bedzie zyl lepiej.

Czuje, ze wszyscy mają lepiej, niz ja. To niesprawiedliwe. Jestem, kim jestem tez za kare. I jesli kiedys znow odzyskam sile, to zrobie wtedy jedyny sluszny krok. Powinnam go podjac, juz dawno temu. Skonczyc te zabawe, moje zycie sie ze mnie nabija. Gonie codziennie za czyms po drodze pelnej syfu. Wracam coraz bardziej brudna, ohydna i smierdzaca. Nie wiem, czy gownem bylam zawsze, czy sie nim usmarowalam. Juz nie poznaje siebie. Ale kiedys to sie skonczy.

Kurwaaaaa, blagam Cie uspij mnie!!!!!!!!!!!