wtorek, 11 stycznia 2011

Diagnoza.


Pisze tutaj chyba tylko po to, zeby nie robic w tej chwili innych rzeczy.

Mialam dzisiaj egzamin. Przynajmniej jedną rzecz mam z glowy, juz teraz moge tak zalozyc... Czasem wyobrazam sobie, jak bedzie, gdy to wszystko sie skonczy. Chyba przez minute, albo dwie bede szczesliwa. Potem szczescie przyćmi codziennosc, ale to nic. Ta chwila bedzie piekna. Pewnie nie bede miala wtedy ochoty nawet, zeby jesc. To sie rzadko zdarza. Chcialabym codziennie znajdowac, jakies powody do szczerej radosci. Jednak, jesli nie znajduje takich powodów do smutku znaczy, ze nie jest zle.

Jutro umowilam sie z Magda, ze pojedziemy razem do biblioteki. Jednak mam watpliwosci, wiec calkiem mozliwe, ze poslucham tego diabelnego glosu i wcale jutro nie wstane. Nic zlego sie nie stanie, ale dobrze, by bylo gdybym jednak wstala. Wstala i dotarla w umowione miejsce na 11.

A w piatek i w sobote powinnam byc w Krakowie, ale tez nie wiem, czy bede. Pewnie oleje ludzi, jak zawsze... Wlasciwie nie chce mi sie ruszac tylka, zeby tam dojezdzac. Szkoda mi czasu. Zyje z poczuciem, ze mam go za malo. Nie starcza na obowiazki, wiec przyjemnosci wcale miec nie musze.

Wkleje nizej swoja własną diagnoze. Musze ją oddac na zaliczenie. Jeszcze kilka rzeczy okazuje sie, ze trzeba w niej zmienic. Na razie umieszcze ją w wersji gotowej, ale tylko na obecną chwilę. Ta diagnoza jest moją diagnozą. Jednak podpisalam, ze badanym byla Pani Katarzyna, bo raz, ze nie wolno badac siebie, a dwa kto chcialby zostac tak scharakteryzowanym? Chyba nikt... To zabawne latwo dawac komus zalecenia. Latwo je wymyslac. To banalne. Moglabym dawac ludziom rady, ale z poczuciem, ze sztuką jest, by je zrealizowac. Sobie tez moge radzic, ale nie pozbede sie poczucia, ze niczego nie zmienie. Przynajmniej nie teraz. Nie mam wewnetrznego przekonania, by cokolwiek zmieniac. Nie mam wiary, ze to sie moze udac. Moze, gdybym wiare miala, to by wystarczylo?Diagnoza:
Osoba badana została przebadana Luschera Testem Kolorów w dniu 10, 12, 2010 r. w Zagnidowie w swoim mieszkaniu. Celem badania było poznanie sfery uczuciowo – popędowej, czyli aktualnie ważnych potrzeb, zamiarów, postaw, a także funkcji mniej ważnych. Badana przystąpiła do procedury wysoce zmotywowana. Była zainteresowana poszczególnymi tablicami, które prezentował diagnosta. Jednocześnie zachowywała duże skupienie i otwartą postawę. Cała procedura trwała łącznie około 20 minut.
Stwierdzono, iż badana ma tendencje do braku akceptacji obecnej sytuacji. Jej podstawowy nastrój opiera się na skłonności do odrzucania, jakichkolwiek ustępstw i prawdopodobnie związany jest z frustracją uczuciową. Jednocześnie badana utrzymuje skoncentrowaną postawę, a w zachowaniu może niekiedy prezentować opozycję (Szary: +2, +0, -4).
Pani Katarzyna jest podatna na fascynację. Odczuwa tęsknotę za zjednoczeniem się z kimś lub czymś. Chciałaby znaleźć obiekt, umożliwiający zaspokojenie wszystkich uczuciowych potrzeb, a zarazem posiadający poglądy tożsame z jej własnymi (8 kolorów: +5, +7). Aktualnie napotyka na różne trudności w realizacji swych celów. W związku z tym jej samopoczucie wiąże się z odczuciem bycia zahamowaną przez wspomniane przeszkody. Mimo wszystko nie rezygnuje z celu, jest wytrwała. Szuka wszelkich sposobów, aby uzyskać zamierzone rezultaty, gdyż prawdopodobnie nie chce lub nie potrafi z nich rezygnować (8 kolorów: x 2, x3). Zwykle poszukuje również sytuacji łagodzących napięcie wewnętrzne, a także nie grożących rozczarowaniem. Z tego względu może mieć skłonność do selektywności w wyborze kontaktów społecznych. Potrzeby cielesne oraz inne związane z otwarciem swych zmysłów, nie są dla niej ważne, przynajmniej w chwili obecnej (8 kolorów: =6, =4). Prawdopodobnie badana obawia się swych uczuć, ponieważ nie potrafi całkowicie zaufać innym ludziom. Sfrustrowanie poczuciem braku przynależności może traktować, jako pustkę i dążyć do odcięcia się od niej, np. poprzez tłumienie. Tendencja do wzmożonej niecierpliwości, rozdrażnienia oraz niepokoju psychoruchowego, utrudnia umysłową koncentrację badanej. Zaś wewnętrzny niepokój prowokowany przez poczucie bycia w niezadowalającej sytuacji, wywołuje negatywne emocje (-1, -0).
Badana może stosować myślenie magiczne, ponieważ posiada wysoką wrażliwość wyobrażeniową. Jest zarazem krytyczna wobec uczuć własnych i innych.. Skłonność do kontrolowania uczuć ogranicza spontaniczność i radość życia, a zarazem chroni ją przed ewentualnym rozczarowaniem. Natomiast tendencja do uporu i koncentracji głównie na zadaniach, powinna sprzyjać osiągnięciom szkolnym (8 kolorów podstawowych: +5 na pierwszej pozycji, -1 na szóstej pozycji; cztery kolory podstawowe: 3, 4, 2, 1 i kolory achromatyczne: +2 na pierwszej pozycji oraz -4).
Jakakolwiek presja jest tym, czego Pani Katarzyna stara się uniknąć, ponieważ ważna jest dla niej własna samodzielność. Z tego powodu chciałaby się uniezależnić, aby dysponować własnymi wyborami bez jakichkolwiek ograniczeń zewnętrznych. Na razie odczuwa, że nie może w pełni realizować zamiarów, które powzięła. Wynika to z poczucia bycia respektowaną przez ludzi lecz w niewystarczającym i nie w pełni zadowalającym stopniu ( Formy -2 na ostatniej pozycji).
W sposób świadomy dąży do sukcesu i działania, ponieważ odczuwa potrzebę silnych przeżyć. W sytuacjach stresowych ukazuje wzmożoną rezerwę uczuciową (Cztery kolory podstawowe: 3, czyli kolor trzykrotnie wybrany i 1, czyli kolor trzykrotnie odrzucony). Ceni wewnętrzną godność i ochronę przed ewentualną dezaprobatą. Pragnienie pełnego szacunku uznania, to kolejna istotna dla badanej wartość. W przypadku, jakiejkolwiek przynależności dąży do zachowania własnego zdania i niezależności, co sprzyja przyjmowaniu postawy obserwatora (Odcienie niebieskiego: 2, czyli kolor trzykrotnie wybrany i 1, czyli kolor trzykrotnie odrzucony).
Ponieważ nie chce, aby ktokolwiek na nią wpływał, ta postawa prawdopodobnie wzmaga jej wytrwałość i upór. Jednocześnie chciałaby zaznać nieco dłużej uczucia fizycznego odprężenia oraz komfortu (Odcienie zielonego: 1, czyli kolor trzykrotnie wybrany oraz 4, czyli kolor trzykrotnie odrzucony). Ryzykowne, że badana stara się opanowywać swój gniew i inne niekontrolowane emocje. Dzięki temu prawdopodobnie unika nieporozumień, ale często też czuje się niespokojna i prowokowana, gdyż nie rozładowuje regularnie tych uczuć. Skłonność do obawy przed nie dostrzeżeniem, jakiś pomyślnych okoliczności, powoduje wytrwałe ich wypatrywanie (Odcienie czerwonego: 2, czyli kolor trzykrotnie wybrany i 1, czyli kolor trzykrotnie odrzucony).
Pani Katarzyna obawia się dystansu i nadmiernego odosobnienia, a także własnej nieufności. Pragnie intymnego kontaktu z drugim człowiekiem, aby uzyskać pełnię satysfakcji lecz głównie nieświadomie. Tęskni również za postawą wyrozumiałości otoczenia. Chciałaby zaznać życzliwości, ciepła i uprzejmości od innych ludzi (Odcienie żółtego: 1, czyli kolor trzykrotnie wybrany oraz 2, czyli kolor trzykrotnie odrzucony).
Do szczęścia potrzebuje poczucia bezpieczeństwa i zadowolenia, czerpanego z relacji z innymi ludźmi lecz do tego niezbędna jest głęboka więź. Aby uzyskać satysfakcję potrzebuje również partnera, bądź jakąkolwiek inną osobę, z którą mogłaby dzielić swe przemyślenia i uczucia. Taka osoba mogłaby spełnić potrzebę bliskiej i urokliwej relacji, która jest dla niej ważna (Zamienione znaki z ośmiu kolorów podstawowych, czyli: +5 i +1). Natomiast, jeśli badana zwiększy upór, wtedy grozi jej sytuacja odosobnienia, którą może kompensować uciekając w świat marzeń i fantazji (Zamienione znaki z ośmiu kolorów podstawowych, czyli: -5 i -1).
Predyspozycja do odpowiedzialnego podejścia wobec aktualnych związków, może skłaniać badaną do dojrzałego zachowania (Zgodność odcieni kolory niebieskiego i odcieni koloru czerwonego). Pozytywna jest zdolność zachowania umiaru między dawaniem, a braniem oraz przewaga optymizmu. Badaną najczęściej przejawia zaufanie wobec swych sił zarówno fizycznych, jak i psychicznych. Poza tym jest osobą wewnętrznie niezależną i autonomiczną. Potrafi czerpać zadowolenie z sytuacji, które układają się tak, jakby chciała (Odcienie ze zliczonych pałek: =1, =3 i =4). Bardzo ważna jest dla niej potrzeba bycia kimś ważnym. Jest gotowa postawić sprawy na swoim, nawet wbrew świadomości grążącej w ten sposób straty. Niekiedy prezentuje siebie, jako osobę wyjątkowo dumną. Tendencja do przeceniania własnej osoby pozwala jej uniknąć, jakiś wewnętrznych frustracji (Odcienie ze zliczonych pałek: +2).
Skłonność do kompensacji związanej ze sfrustrowaniem potrzeby uczuciowej i nadziei na zmianę, może wynikać z różnych przyczyn. Z powodu istniejących okoliczności, które być może badana uważa za nieodpowiednie, aktualnie zaspokaja je w sposób zastępczy. Może się to przejawiać myśleniem niekiedy niedojrzałym, a jednocześnie dużą wrażliwością estetyczną i uczuciową (8 kolorów podstawowych: +5 na pierwszej pozycji, na ostatniej pozycji -0, zaś przed zerem -1 oraz =4). Kompensacja Pani Katarzyny jest kompensacją trudną do usunięcia, co znaczy, że badana jest do niej szczególnie przywiązana (Kolory podstawowe: +5, +7).
Wykorzystywanie wrażliwości wyobrażeniowej, stanowi sposób najbardziej przez nią preferowany w osiąganiu zamierzonych celów. Te cele najczęściej dotyczą stawiania na swoim. Własną odrębność gotowa jest wyrażać nawet poprzez opozycję, co świadczy o sile powyższej potrzeby (8 kolorów podstawowych: +5, +7). Zaś poczucie bezpieczeństwa i harmonii w relacjach społecznych oraz zmiana aktualnej sytuacji, to te potrzeby, których badana jest świadoma lecz częściowo (8 kolorów podstawowych: =4, -1 i -0). Natomiast całkowicie nieświadoma pozostaje wewnętrznego pragnienia stworzenia z kimś, jakiejś urokliwej, bliskiej relacji oraz spokoju i zaufania (8 kolorów podstawowych: +5 na pierwszej pozycji oraz -0 i -1).
Korzystna jest tendencja, aby każdą czynność przemyśleć, a nie działać pochopnie (8 kolorów podstawowych: najpierw 2, potem 3). Badana potrafi również pozwolić sobie na tymczasową regresję. Jest to regresja pozytywna związana, np. z odpoczynkiem, po której następuje powrót do codziennych obowiązków osoby dorosłej (8 kolorów podstawowych: =6). Jednakże negatywna postawa wobec życia jest tym zjawiskiem, jakie może zwiększać niezadowolenie z chwili bieżącej (8 kolorów podstawowych: +7 na drugiej pozycji).
Zaleca się podjęcie pracy nad pogłębieniem zadowolenia i wewnętrznej wolności. Korzystna powinna być rozmowa z psychologiem, bądź częstsze przebywanie w gronie osób, w którym badana czuję się akceptowana. Otwarcie się na najbliższych ludzi i zaufanie, jakim ktoś ją obdarzy, powinno pozytywnie modelować bardziej ufną postawę wobec świata. Ponieważ badana posiada predyspozycję do gubienia się w stresie (Wybór nieregularny w odcieniach kolorów podstawowych) warto by było popracować również nad tym obszarem, aby zwiększyć zasób strategii radzenia sobie.
Aktualna sytuacja jest niezadowalająca dla Pani Katarzyny i związane jest to z jakimś rozczarowaniem (Formy: -4). Badana próbuje uzyskać równowagę wewnętrzną przez sterowanie sobą i wydarzeniami. Skupia się na zaspokojeniu własnych potrzeb intelektualnych (Formy: +2), a pomija inne. Pozostaje otwarta na życie we wszystkich jego przejawach (8 kolorów podstawowych: -0 na ostatniej pozycji), co może być wyczerpujące. Dobrze by było, gdyby na chwilę się zatrzymała i zastanowiła, czy takie tępo życia naprawdę ją uszczęśliwia. Korzystny byłby udział drugiej osoby, gotowej wesprzeć badaną i pokazać, że zaufanie nie zawsze prowadzi do rozczarowania.



sobota, 8 stycznia 2011

Tytułu nie trzeba.

Mam duzo lepszy nastroj, chociaz nie potrafie sie do niczego zmusic. Powinnam sie uczyc, bo we wtorek mam egzamin, ale wiem, ze jeszcze zdarze. Szczerze powiedziwszy pisanie magisterki jest dla mnie wielka przyjemnoscią w porowaniu z nauką. Wole pisac, niz sie uczyc. Czas wtedy bardzo szybko mija. I o dziwo wczesniej tez potrafie wstac. Jest latwiej, bo zachowuje swiadomosc, ze tego dnia nie bede musiala znow robic, czego nie znosze. Mysle, ze moj sen byl ucieczką.

W srode mialam dzien wolny. Wybralam sie z dwoma kolezankami do biblioteki, zeby pokserowac rozne materialy do magisterki. Dobra jestem. Jak zwykle kserowalam, co popadlo. Teraz wystarczy jeszcze na sile, jakos to wtloczyc w tekst, zeby wzbogacic swoją bibliografie. Moze dzis sie tym zajme, ale jeszcze zobacze. Na szczescie w pierwszym rozdziale nie mialam zadnych poprawek zwiaznych z tekstem. Musialam tylko wykasowac trzy linijki. Spodziewalam sie miliona bledow stylistycznych, ale na szczescie nawet, jesli one byly, moja promotor nie przyczepila sie do nich. Zabraklo tabelek i tylko to zmuszona bylam dorobic. Oczywiscie nie potrafilam, wiec zgapilam pomysl od jednej dziewczyny i te tabelki skopiowalam z jakiegos ebooka. Zrobilabym tak wczesniej, ale nie sadzilam, ze sie bedzie dalo. Dobrze, ze sie mylilam :)

Niestety stalo sie cos niedobrego, niemal strasznego... Kilka dni temu pojechalam z trzema osobami na tanie ksero. Moj zeszyt chyba jest niezawodny, a na pewno znany, poniewaz wszyscy chca go kserowac. A najzabawniejsze, ze on nie jest moją zaslugą. Na wyklady nie chodzilam. Dobrze miec sasiadke, ktora musi zaliczyc te same przedmioty, poniewaz zawsze mozna od niej sciągnąc wszystkie notatki... W kazdym razie w tym zeszycie, ktory ludzie kserowali trzymalam artykul pozyczony od promotorki.. Pech chcial, ze on zaginal. Nigdzie go nie ma, po prostu przepadl. Bylam ponownie na tym ksero, zanim wybralysmy sie z dziewczynami kilka dni pozniej do wspomnianej biblio. Niestety tam go nie znaleziono i wyglada, ze musze sie z tym pogodzic.

Planuje w ramach rekompensaty dac jej moją nowiusienką ksiazke o wypaleniu, bo taki dostalam temat. Najgorsze, ze ta kobieta ma klase i pewnie nie zechce go przyjąć. Wstyd. Pamietam dobrze, jak sama mowila, ze o rzeczy pozyczone trzeba dbac bardziej, niz o wlasne. Miala racje.. Musze cos wymyslic.. Na pewno to zrobie!

Dolaczam zdjecie kolegi mojego brata..
Moj brat stworzyl wlasnego Frankensteina. To bylo rok temu. Niestety po jakims czasie rozebral go, poniewaz nie miescil sie w te czarna kurtke widoczną na zdjeciu, a chcial ją dac jednemu koledze. Szkoda, bo to bylo arcydzielo. Nie widac na tej fotce, ze kolega jest ubrany w glany, ale i tak da sie dostrzec, jaki jest przystojny, hehe. Trzeba uwazac, zeby po jednym spojrzeniu przypadkiem sie nie zakochac!!

środa, 5 stycznia 2011

Nie utonęłam.


Ostatnio sie pomylilam. Nie pamietam, juz nawet gdzie to bylo, ale wpisalam, ze mamy 2006 rok. Mysle, ze nie na nim sie zatrzymalam, ale jeszcze wczesniej. Duzo wczesniej. Ogolnie nie lubie uogolniac. Jednak wszystko kiepsko mi idzie. W praktyce wyglada to tak, ze niewiele sie zmienilo.

A w Sylwestra zrobilam napad w obcym mieszkaniu. Gdy wszyscy poszli specjalnie zostalam. Raz, ze nie chcialo mi sie ruszac tylka na pole, gdzie mróz utrudniał oddychanie, a co do tego poruszanie się. Dwa, nudzilam sie. Strasznie sie nudzilam. Zreszta problem dotyczyl tego, ze wcale nudno nie bylo! Wrecz przeciwnie...

Nie wiem, co mnie znudzilo. Chyba wszystko. Rozmowy o niczym...

Zarcie z cudzej lodowki tez nie smakowalo. Zreszta nie o to, przeciez chodzilo. Wszystko musialam robic w pospiechu... Wczesniej tez nie umialam sie zatrzymac...

Jest źle, gdy mi kazą, albo sama sie do tego zobowiaze, jak na tym spotkaniu.

Wkroczylam w nowy rok, jakas taka zmeczona.

Magisterka, juz sie nie przejmuje. To blahostka. Drugi rozdzial napisalam bardzo szybko. Prawdą jest, ze najtrudniej zaczac i strach ma wielkie oczy.

Martwie sie tylko, bo poglebia sie we mnie, jakas taka przepasc. Coraz bardziej jestem zmeczona. Z roku na rok jest coraz gorzej. Narobilam kilka glupot, o ktorych nawet nie chce tutaj pisac. Moge sie przyznac do nich przed sobą, ale nie przed innymi ludzmi. Nie chce. Mam dosc ryzyka bycia osadzona.

Dobrze, ze jutro jest wolny dzien. Jak widac nie utonelam. Bede nurkowac w koldrze do poznego poludnia. Potem wstane i nie wiem co.. Dzien za dniem mija, a ja wciaz mam wrazenie, ze malo, co moze mnie jeszcze zaskoczyc.

Czasem tak zaluje tego swoje nalogu. Gdyby nie on potrafilabym sie jeszcze cieszyc. Ale teraz, juz za pozno...

U mojego brata na sylwestra byla Ann. Nie widzialysmy sie, ale mam nadzieje, ze niedlugo w koncu sie spotkamy. Przynajmniej z nia mozna pogadac o tym wszystkim, ona mnie rozumie i ja ją chyba tez.

Poki, co odliczam miesiace (wciaz nie dni) do konca tego roku. Roku szkolnego na razie, bo nie spieszno mi do nastepnego sylwestra. To by bylo smieszne.

Szkoda, ze dopadl mnie kryzys zwiazany z pisaniem. To kolejne zaklamanie. Musze sie przelamac i tyle. Czasem warto zaryzykowac. Zmusic sie do czegos. Nie czekac, az prawda przyjdzie, ale samemu po prostu ja powiedziec.. Nie ukrywać, bo ona i tak dalej jest.

Niebezpieczna i nienaruszona. Powoduje, ze coraz bardziej zamykam sie w skorupie.

Wiem jedno... Kiedyś na pewno się zmienie. A moze zostane, jaka jestem, przestane tylko walczyć. Nie bede musiala... Nie bede musiala dopatrywac się zagrozenia w sytuacjach, gdzie go nie ma, jak przedwczoraj, wczoraj, albo nawet dziś.