sobota, 28 maja 2011

Ciąża w głowie, zatoki w brzuchu.


Ja to mam pecha. Od kilku dni leze plackiem. Nawet na napady nie mam ochoty. Najgorszy jest ból glowy, nie do wytrzymania. Jeszcze nigdy w zyciu tak źle sie nie czulam. Ryczalam z tego powodu. Oczywiscie nie martwie sie swoim zdrowiem tylko tym, ze nie mam sily uczyć się na egzaminy. Dlaczego zawsze musi coś na mnie spadac akurat wtedy kiedy nie powinno? Co mi jest?

Siedze w lozku cala zlana potem. Jedyne co robie, to spie. Gdy spie przynajmniej przestaje mnie bolec glowa. Dzisiaj poszlam nawet do lekarza z sasiadka, bo sama nie chcialam. Chyba jestem troche dziecinna i nie potrafie w pewne miejsca isc sama. Przyzwyczailam sie, ze zawsze gdy jest mi bardzo źle, moge liczyc na mamę.. Jestem beznadziejna nawet w tym... Inne osoby zrobilyby wszystko, zeby sobie pomoc, dawno poszlyby do lekarza i nikogo nie prosily o pomoc.. Ja wszystko robie odwrotnie. Piec dni leczylam się metodą odczekania, bezskutecznie. Nie bylo mamy, ale byla sasiadka.. Chyba, juz wiem, czemu wszystko tak dlugo trwalo.

Oczywiscie lekarka i jej metody nie okazaly sie lepsze od moich... Jak tylko ją zobaczylam od razu wiedzialam, ze to nie jest kobieta, ktora moze mi pomoc. Wiem, wiem nie powinno sie ludzi oceniac po wygladzie.. I tu chyba nawet nie o wyglad chodzilo, ale o jej sposob komunikacji. Nie zachowywala sie, jak ktos wyksztalcony, ale najwiekszy prostak. Z drugiej strony poczulam ulge widząc kobietę... Zadala mi standardowe pytania.. Jak jej powiedzialam, ze od miesiecy lykam Tussi (i chyba nim się zatrulam) w ogole to do niej nie dotarlo. Zamiast tego wmawiala mi, ze mam problemy z zatokami, a nigdy nie mialam z nimi zadnego klopotu. Ciaze tez probowala mi wmowic. Jasne, jesli jestem wiatropylna i jesli kobiety w ciazy zdychają z powodu bolu glowy, to chyba zaraz urodze.. Urodze, ale jakiegos potwora, nie czlowieka.

Dostalam skierowanie do laryngologa, zeby sie upewnic, czy to nie zatoki. Ponadto skierowala mnie do neurologa. Powiedziala, ze tylko do okulisty nie musze miec skierowania (bo tam kazdego przyjmą bez powodu), a pasuje zbadac dno oka.. Mam zle przeczucia. Jak ktos ma jakies zmiany mozgowe, wtedy badanie dna oka jest konieczne. Ono moze wykryc, jakies guzy, tetniaki, itp.

Mam przeczucie, ze mam tetniaka mozgu tak, jak moj ojciec i ze niedlugo umre. Mnie, co prawda nigdy wczesniej nie bolala glowa, ale on zanim umarl, to tak wlasnie mial..

Zycie jest niesprawiedliwe. Bede musiala odejsc, a nic jeszcze dobrego nie zrobilam. Na swiecie zostanie tyle skurwysynow i dziwek, nie zamierzających czegokolwiek dobrego uczynic.. Powinnam zwatpic w Boga, ale nie watpie w Niego tylko w ten syfiasty swiat.

Zreszta nie, tak naprawde nie mysle o smierci. Choc to tez jest niepokojące, bo ona przychodzi chyba zwykle niezauwazona. Moze powinnam miec sie na bacznosci? Moze lepiej wypatrywac tej czarnej strasznej postaci, bo tylko wowczas zdolam ją przechytrzyć? Tylko, ze z drugiej strony powodow do zycia nie mam zbyt wiele.

Spokoj tez mnie martwi. Nie wiem tak naprawde, co jest bardziej bezpieczne. Czarna wizja czy zycie myslą ze wszystko mija, bol glowy tez. Nie wiem.

Na dodatek mama chce jutro przyjechac, zeby zabrac mnie z Big City i zrobic badania u nas w Zagnidowie. Nie chce.. To ostatni tydzien wykladow, obniza mi oceny jesli na nich nie bede.

Gdy pytaja mnie, co jest dla mnie wazniejsze, czy zycie i zdrowie, czy oceny musze odpowiedziec, ze oceny. Zycie wydaje sie takie oczywiste. I tak, juz dawno ktos za mnie okreslil, ile mam zyc, wiec teraz nie moge spierdolic rzeczy waznych.. Wazniejsza jest dla mnie jakośc zycia uwarunkowana tym, co jeszcze moge zrobic. To sa, m.in. oceny.... Niestety malo kto potrafi mnie zrozumiec.

Ostatnio uslyszalam, ze mam dobrą logike, ale strasznie poplątany sposob dojscia do niej. Chyba, juz wiem na czym polega choroba psychiczna. Nie zwariowalam. Po prostu nie nauczono mnie chodzic na skroty.

Hahaha, tak mi sie chce smiac, ze na tym skierowaniu wlasiciwie nic nie pisze procz tego, ze to nie ciaza. Widac dzisiaj nie potrafilam przekazać lekarce tej swojej logiki, skoro tylko tyle zrozumiala.