Nie-ja-tylko-ona, ale wszędzie, gdzie ja tam i ona. A może ona-to-ja? Czyli kto, mój cień? Skąd się wziął w nocy?
A może bulimia? Tylko ona-i-ja znikamy razem we śnie. Tylko obie budzimy się kruche, jak skrucha, którą zabija dzień.
Podobno razem lepiej, ale czy zawsze... Zobaczymy.