Aktualnie nie mam, już lęków. Wszystko jest "normalne".
Zgodnie z przypuszczeniami prawie nic mi nie przeszkadza. Rozum śpi. Emocje też. Rzadko się ze sobą kontaktuje. Wszystko wykonuje mechanicznie. Nie zastanawiam się, co robię, ani gdzie jestem, albo z kim. Czasem mam wrażenie, jakbym funkcjonowała w takim półśnie. Bardzo dziwne doznanie, niekiedy tylko inspirujące.
Poza tym, że nie chce się żyć - łatwiej jest tak półśnić. Ogrom strat w moim życiu. Ciekawe, kiedy je posprzątam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witaj
OdpowiedzUsuńWpadłam na Twój blog totalnie przypadkowo i jak zaczęłam czytać to na koniec przywitała mnie 6 rano , a przecież miałam iść wcześniej spać . He , nie wiem czy jeszcze jest sens iść spać ;) może się skuszę ;) . Jednak wracając do tematu to jesteś niesamowita, wnioskując po Twoim blogu ;). Czytanie każdego Twojego wpisu wciągało mnie jeszcze bardziej , jakbyś była mi bratnią duszą i trochę poplątaną jak ja :).
Pisz dalej, nie przestawaj .
Pozdrawiam Ela ;)
Witaj Elu :)
OdpowiedzUsuńJuż dawno odczytałam Twój komentarz, ale nie byłam w stanie wydusić z siebie, ani słowa, mimo że bardzo chciałam. To takie uczucie, gdy robisz coś na swój sposób wielkiego, a czujesz się niegodna. Ja właśnie czułam się niegodna w tamtych chwilach, aby pisać... Tyle Ci miałam do powiedzenia! W jakich słowach mogłam to wszystko zmieścić? Nie miałam pojęcia :)
W tej chwili, już mniej od siebie wymagam, bo czasem liczy się, choćby najkrótszy odzew :)
Wszyscy jesteśmy niesamowici. A co do bratniej duszy, to swojej jeszcze nie znalazłam. Jeśli chcesz, możesz zostać moją bratnią duszą ;)
Pozdrawiam Cię cieplutko i niezależnie od tego, czy lubisz, czy nie lubisz Święta życzę, aby one były wyjątkowe :)