wtorek, 16 kwietnia 2013
Wzruszenie.
Wczoraj dostałam tyle życzeń urodzinowych, że pomyślałam, że właściwie teraz to mogłabym już umrzeć. W takiej chwili umierałabym z uśmiechem na twarzy, z wielkim szerokim rogalem rozciągniętym od jednego do drugiego policzka, pogodzona całkowicie z losem... Umierałabym wiedząc, że tak naprawdę nie jestem sama, a tylko samotna niekiedy się czuję.
Chciałabym zmienić to czucie.
Boję się żyć, żeby pewnych rzeczy nie zepsuć. To jest jednak sedno przemijania. Potem mogę nie zdążyć ich już naprawić.
A teraz póki najważniejsze sprawy nie są jeszcze zepsute, mogłabym odejść...
Jednak sądzę, że to jeszcze nie czas pożegnania. Jeszcze nie zobaczyłam tego brunatnego błysku na niebie o poranku, na jaki wciąż czekam. Tak bardzo chciałabym go zobaczyć...
Niektórzy ludzie cieszą oczy bezgraniczną przestrzenią nieba niemal codziennie. Szczęściarze! Może i w moim wypadku po zmianie czucia, kiedyś wreszcie to się uda.
Wcześniej tylko powinnam się zdecydować, czy bardziej kiedyś,
czy zdecydowanie bardziej wreszcie...
Wolałabym wreszcie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz