bo wracam przeciez, nie? Nie bede czepialska wzgledem siebie, bo potrzebuje tolerancji. Inaczej wszystko zawale. Jak, jakas jebana lawa w wuwlkanie, zbiera sie moj gniew, naaaaaapieeeeeeeeecieeeeeeeeeeee!!
Na dodatek obiecalam Edycie, ze sie z nią spotkam po robocie, ktorą konczy o 17... Boże, jak mi sie nie chce. Wolalabym wziąźć Tussi i poczytac cos w samotni, ktorej zrobic sobie (przez to) nie moge. Jestem i tak wdzieczna, nie zawiode jej znowu, nie wystawie. Nie wypuszcze tej znajomosci, bo warto ją miec, a od wypuszczania w powietrze, to sa latawce ;)
Po prostu cos mnie w środku rozpierdala.. Jebany psychiczny glod? Pewnie tak, ale czemu zawsze musze odczuwac go w ciele? Na dodatek, jak z tym zrobie, co zrobic trzeba, znowu psychika wysiada. Jestem chyba, jak jakas maszyna, w ktorej, co najmniej jeden trybik musi byc zepsuty..
Powinnam powiedziec - zjebany - bo to lepiej tutaj brzmi, ale ogranicze sie we wszelkiem "mięsie"...
Moze pojde zaraz po zakupy? To swietna alternatywa.. Odstresowuje :) Tylko, zeby matka znowu mi czegos nie pokrzyzowala, bo jej wiecznie cos nie pasi. Teraz spi, a raczej lezy w łozku, regenerując moce do odnowienia swego pracoholizmu.. Po prostu tez jest dobra,heh
Trudno, musze cos zrobic. Cos innego, niz zarcie. Uciekam z domu. Nie sorry, budynek to nie dom. Uciekam z budynku.
Obym uciekla.
Jest, co najmniej jedno unfortunatelly!
Unfortunatelly ----> ZAWSZE, jak tak mowie, uciec nie moge.
Niech bedzie, ze nie uciekam, wtedy jest większa szansa, ze sie uda.
Przechytrze samego Diabla, choc chyba zawarlam z nim, jakis pakt.
Tylko ciiiichooo!!
;>>
Jak wszystko sie spierdoli, bede sama ziemskim szatanem. Czasem tak sie czuje. Chociaz, nie! Szatan nie lituje sie nad soba. Pewnie nie ma czasu, jest zbyt zajety psuciem zycia innym... A to to, akurat jest tez moim opisem :D
Dobra, Diablica, juz spada, nie z krzesla, ale stąd ];->>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz