niedziela, 5 lutego 2012

Diabeł.


Parę dni temu miałam okropny sen.

Sniło mi sie, ze jestem chora na raka. Miałam swiadomoc, ze to nie jest rak jednego narządu z przerzutami. To byl rak, ktory zaatakował osobno kazdy moj narzad. Mialam, wiec raka wszystkiego. Lezalam skonana pod łozkiem. Czekalam na smierc. Wiedzialam, ze umieram. Umieralam. To bolało podobnie jak wtedy, gdy nie moglam oddychac. Jednoczesnie ból niósł ze soba niezwyklą obietnice czegoś. Nie potrafiłam sie zdecydowac, czy jest mi z nim dobrze, czy tez źle. Obietnica mnie kusiła, choc nie chcialam umierać.Czulam, ze nie mam na te smierc zadnego wplywu, ze to mój czas.. Pewnie, gdybym ten wpływ miała nie dostrzegłabym też obietnicy. Obietnica była bardziej po to, zebym z miejsca nie umarla, poniewaz czekało mnie dlugie umieranie. Coś w stylu plastra na ranę... Nagle ktos podszedl do mnie... Nie wiedzialam, kto to jest. Nie wiedzialam, jaki czlowiek. Nie wiedzialam nawet, czy człowiek.

Nie wiem, czy na chwilę sie przebudzilam, czy to tez było częścią mojego snu, ale zobaczylam swoj pokoj. Zobaczylam półkę z ksiazkami, ktora stoi po prawej stronie obok lozka, w którym spię. Wtedy uswiadomilam sobie, ze przecież nikt nie mogl do mnie przyjsc, zaden czlowiek... To byl diabeł...

Obudzilam sie przerazona. Diabel w moim snie nie mial wygladu. To byla czarna postac... Ciemna sylwetka z ciemna glowa, wyglądającą jak ludzka. Jednoczesnie wiedzialam, ze ta ciemnosc, ktorą zobaczylam nie musiala sie tak objawic. Rozpoznalam go nie po czarnej otoczce wokol siebie, ani po niczym innym. Niewazne, jak wyglądał! Diabel byl swiadomoscią. Mialam swiadomosc, ze on tu jest. Bez tej swiadomosci nie czulabym, ze to wlasnie on. I wtedy to na pewno nie byłby on.

A przyszedl, bo tylko diabeł mogl przyjsc w tamtym czasie. Przyjsc do mnie spiacej samotnie w lozku w srodku nocy pozostawionej z tym rakiem, o ktorym nikt nie wiedzial. Tylko ja wiedzialam, ze umieram i on, ale nie wiem, kto wiedzial wczesniej...Wymowny sen. Boże, nie chce, żeby mnie diabeł zabrał! Jesli obiecasz mi niebo moge umrzeć nawet dzisiaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz