sobota, 16 lutego 2013

Podchody

W sprawie gangliona nie byłam jeszcze u lekarza. Moja panika znikła tak szybko, jak się pojawila. Wiekszy problem dotyczy napadow bulimicznych. Nie potrafie sie od pewnego czasu opamietac. Znowu wyjscie do ludzi sprawia mi trudnosc. Przekladam spotkania, bo zamiast spotkac sie z kimkolwiek wolę w tym czasie jeść. Czuje sie przez to okropnie. Zreszta chyba nie trudno wyobrazic sobie, czym jest utrata kontoli dla czlowieka starającego się całe życie, by nad tym życiem zapanować. Objawy fizyczne: -napięcie w żołądku -senność -nuda -pustka -brak motywacji -trudności z koncentracją -bóle głowy. To tylko niektóre objawy w ciele, z którymi żyje. Do tego dochodzi jeszcze nieustające zmęczenie i senność w ciągu dnia. Nieważne ile spię, bo i tak zawsze jestem zmęczona. Czuję, że wszystko sie sypie. Pocieszam się, że czułam tak samo, już wielokrotnie. Nie jest to, więc nic nowego, ani obcego. W poniedzialek moze pojde do lekarza w sprawie gangliona. Mama byla niedawno u niego w czasie pracy z jedną dziewczynką. Doktor zaczal narzekac, ze nie wie, co sie dzieje, czemu teraz wszystkie dziewczyny sie odchudzają. Okazalo sie, ze ma problem z córka. Moja mama powiedziala mu wtedy, ze i ja rowniez zmagam sie z pewnymi problemami zdrowotnymi. Zaproponowal, abym przyszla do niego za darmo bez skierowania. Mialam isc, juz wczesniej, ale nie moglam rano wstac. Poza tym, co ja mu powiem? Pretekstem bedzie ten ganglion najwyzej, zreszta chyba autentyczny. Trudno w koncu, zeby z bulimii leczyl mnie onkolog, chirurg i jakis tam specjalista od czegos jeszcze, tylko nie od psychiatrii. Nie pisalam o tym wczesniej, poniewaz nie mialam sil. Z pracy poslali mnie na kurs pedagogiczny. Z pewnych zrodel dowiedzialam sie, ze mozna na niego w ogole nie chodzic, a i tak wszystkim go zalicza. Bywalam na tym kursie zaledwie na pol godzinki, zeby wpisac na liste siebie i jeszcze cztery inne osoby. Czasem tez nie bywalam w ogole, a ktos inny mnie wpisywal. Raz nawet usnęłam na zajęciach na krzesle. Jak tylko sie obudzilam zebralam rzeczy i poszlam do domu. Ludzie sie z tego smiali, ale nie moglam sie powstrzymac. Niedawno jedna dziewczyna ostrzegła mnie, zebym na ten kurs chodzila częściej. Powiedziala: Gośka, ty chodz na ten kurs, pokazuj sie, bo bardzo wkurzasz jedną dziewczynę. Bylam oczywiscie bardzo zdziwiona i spytalam jej: dlaczego i o co chodzi?? Ona na to: Tamta dziewczyna powiedziala, ze jesli nie zaliczy tego kursu, to pojdzie na ciebie poskarzyc, ze ty nie chodzisz tylko inne osoby wpisuja cie na liste. Bylam zdzwiona, ze ona pamieta twoje nazwisko. Spytalam jej, czemu chce tak zrobic, skoro polowa ludzi na te zajecia nie chodzi w ogole, a ty bylas kilka razy. Ona na to, ze ja denerwujesz.. Najlepsze w tym wszystkim jest to, ze dziewczyna, ktora denerwuje ma 35 lat. Ja mam 26 lat, wiec teoretycznie jestem dla niej, albo być powinnam gowniara! A kto normalny zawraca sobie glowe gowniarzami?? Malo tego! Pamietam, jak ta dziewczyna sie przedstawiala i mowila, ze studiuje psychoterapie! Poniewaz od pewnego czasu wrocilam na swoja terapie, to opowiedzialam o tym zdarzeniu terapeutce, ktora mnie prowadzi. Pocieszyla mnie, ze tamta dziewczyna ma widac niedojrzaja osobowosc i tez jest zaburzona. Absolutnie nie nadaje się, by pomagać ludziom z problemami psychicznymi... Jednak to nie bylo zbyt duze pocieszenie. Czuje ogromny zal. Jest mi przykro, a zarazem jestem wsciekla. Nigdy mnie takie cos jeszcze nie spotkalo. Nie rozumiem, czym ja tę dziewczyne denerwuje??? Obiecalam kolezance, ze bede udawac, ze o niczym nie wiem. Jednak po zakonczeniu kursu z pewnoscia powiem jej kilka cieeeeeplych slow. Takze zapamieta nie tylko moje nazwisko, ale i znacznie wiecej ;-)NIE WYTRZYMAM!!!! Glupia cipa!!!!!! JUZ JA CI POKAZE, CO POTRAFIĘ!!!!! Nie wybaczylabym sobie, gdybym jej nic nie powiedziala i siedziala do konca cicho. Chce udowodnic sobie, ze mam sile, ktora pozwoli mi choc raz w zyciu byc chamską i obronic siebie. Niewazne, ze w malo kulturalny sposob. Niewazne! To bedzie sprawdzian dla mnie. Musze go zdac. I zdam go. A obecny wpis zatytułowałam "podchody", poniewaz dotyczy on własnie "tamtej dziewczyny" oraz moich przygotowań do ataku. Postaram się, żeby ją zabolało, tak jak mnie zabolało...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz