sobota, 9 kwietnia 2011

Życia - rys.


Obecnie jestem bardziej stabilna. Spodziewalam sie, ze moj dol bedzie trwal bardzo dlugo i ze predko z niego nie wyjde. Jednak jestem mile zaskoczona sama sobą. Czuje sie, juz w miare dobrze.

Od niedawna chodze na praktyki do osrodka profilaktyki i terapii uzaleznien. Wiekszosc osob, ktore tam się zglaszaja, to osoby uzaleznione od alkoholu i wspoluzaleznione. Bylam, juz na grupie samopomocowej, gdzie moglam od wewnatrz przyjrzec sie, jak to wszystko wyglada. To cos w stylu AA. Prowadzil te grupe pewien facet, rowniez uzalezniony od alkoholu lecz nie pijacy od dawna. Magda, kolezanka, stwierdzila, ze on bardzo przypominal naszego wykladowce M. i chyba miala racje. Rzeczywisce byl do niego bardzo podobny nie tylko w sposobie bycia, ale nawet ubieral sie podobnie. Mial na sobie skurzana kurtke taka, jaka nosi M., jedynie kolor byl inny... Moze to jakas rodzina?

Niedawno mielismy przeprowadzic psychoedukacje dla pacjentow. Jako, ze chodzimy na te praktyki etapowo po 9 osob, stworzono trzy grupy. Ja bylam z Magda i z Kinga, ktora jak zwykle wykazala sie pelna ignorancja. Czytala z kartki i jeszcze nie mogla sie doczytac.. Nie lubie jej coraz bardziej. Nie wiem, po jaka cholere poszla na te studia, skoro opowiadala, ze chce jej sie rzygac na widok tych lumpow. Mnie sie chce rzygac, jak slysze takie wypowiedzi i jak ja widze. Rzygam doslownie na wszystkich, ktorzy maja podobna postawe. Sa zalosni. Tak naprawde dno, to wlasnie oni reprezentuja.

Na poczatku przed swoim wystapieniem, dosyc mocno sie denerwowalam. Na szczescie mam w sobie taka dziwna ceche, ktora pomaga mi mowic. Troche mnie to dowartosciowalo, bo wszyscy stwierdzili, ze poszlo mi najlepiej, a nawet gratulowali tego.. Owszem nie zacinalam sie, ale wypowiadalam dosyc plynnie, co mnie sama zaskoczylo. Tym bardziej, ze przeciez nie bylam przygotowana! A na pewno nie tak, jak powinnam sie przygotowac!! Jednak innym tez poszlo nie najgorzej.

Doszlam do wniosku, ze rzeczywiscie latwo jest ocenic, czy ktos nas slucha, czy nie. Gdy mowilam zapadla prawdziwa cisza. Pacjenci rowniez ze mna dyskutowali, bo moim zadaniem nie bylo przeprowadzenie monologu. Chodzilo o to, zeby ich do czegos zaangazowac, wlaczyc w to, co sie dzialo. Na szczescie nie wypowiadali sie, jak wczesniej, gdzie kazdy wchodzil sobie w slowo. Zapanowal, jakis taki dziwny spokoj, ktorego brakowalo wczesniej, gdy dziewczyny mowily... Kazdy wypowiadal sie po kolei i staral sluchac swoich poprzednikow. Bardzo mi sie to podobalo... Coz, chyba naprawde swoj pozna swego.

Ogolnie calosc mi sie podobala lacznie z miejscem, a nie tylko z ludzmi, ale nie moge z takimi osobami pracowac. Zblizylabym sie do nich i moze zaczela zyc ich problemami, a mam przeciez wlasne. Najpierw musze je rozwiazac, a co bedzie dalej czas pokaze.

Znalazlam cytat: Zyj wedlug zyciorysu, ktory chcialabys sobie napisac.

Niestety nie umiem pisac, potrzebuje gotowego scenariusza. Tylko nie z happy endem. Calosc musi byc happy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz