niedziela, 23 grudnia 2012

Terapia

Odkąd mam wolne prawie w ogole nie spie. Jestem w szoku. Nie ukrywam tez, ze bardzo mnie to cieszy. Odwrócony cykl okolodobowy mam od dawna. Oczywiscie zwykle, gdy chodze do pracy dbam o to, by spac w nocy, a nie w dzien. Na zmianę tej kolejnosci pozwalam sobie dopiero w czasie weekendow. Tak bylo i tym razem. Siedzialam bardzo dlugo na kompie. Czytalam blogi ludzi chorych na rozne nowotwory, SM oraz inne powazne choroby. Bardzo mnie to wciagnelo i zaintrygowalo. Moglam sie dowiedziec, jak ci ludzie przezywaja tak groźne, a przede wszystkim zagadkowe choroby.
Wydawalo mi sie, ze po calkowicie nieprzespanej nocy wstane, gdzie o 17. Jednak zarowno dzis, wczoraj, jak i przedwczoraj obudzilam sie stosunkowo wczesnie. To takie wspaniale. Przedwczoraj nie robilam nic przykuwającego uwagę. Wczoraj za to poszlam do rynku w poszukiwaniu prezentow. Wiekszosc zakupow zdazylam juz zrobic wczesniej, w czasie pracy. Chcialam jednak dokupic kilka drobiazgow. Jestem zadowolona z zakupow, nie kosztowaly mnie one zbyt wiele. Mysle, ze sie spodobają. Niewiele brakowalo, a zgubilabym w sklepie swoje ulubione zielone rekawiczki. Gubilam je i odnajdywalam tyle razy, ze nie sposob zliczyc! Na szczescie i tym razem dostrzeglam w porę, że ich nie mam. Zawrocilam do sklepu w jakim wczesniej buszowałam. Byl zamkniety. Cale szczęście ekspedientka jeszcze nie poszla do domu. Siedziala w srodku, dlatego otworzyla mi drzwi. Rekawiczki odzyskalam.
To bylo wczoraj, natomiast dzis obudzilam sie z lekkim dyskomfortem w zoladku. Zaskoczylo mnie to. Nie spodziewalam sie, ze napiecie bulimiczne moze mnie dopasc tak wczesnie. Jeszcze nie otwarlam calkowicie oczu, a ono roslo w sile. Z tego powodu postanowilam napisac cos na swoim blogu. Musze przyznac, ze piszac poczulam sie znacznie lepiej i to napiecie diametralnie spadlo. Zreszta nie przejmuje sie nim, jakos szczegolnie mocno. Taka jest specyfika mojej choroby. Nauczylam sie z tym zyc. Mam gorsze i lepsze dni. Gdy pojawiają sie dni gorsze, staram się czekać tylko na te lepsze. Nigdy sie nie rozczarowuje. Mimo wszystko niekiedy złosci mnie zbyt dlugie czekanie. To skomplikowane. Rozne rzeczy mogą się wtedy ze mną dziac i rozne mysli moga przychodzić do glowy. Poki co nie jest zle. Mam wiecej akceptacji.
Jesli chodzi o bardzo wazne sprawy, ktore mnie dotycza chodzilam przez pewien czas na terapie indywidualna. To trwalo okolo 2 miesiące. W miedzy czasie czekałam na szpital. Nie dostalam się. Wypilam piersiowke przed wejsciem na oddzial i zostalam wyproszona. Afera byla ogromna. Z tego powodu zalecono, bym dalej czekala w kolejce na przyjęcie na oddział. Terapeutka wkrótce po tym rowniez zrezygnowala z mojego leczenia. Zostalam sama. Te historie opowiem nastepnym razem, poniewaz jest bardzo dluga.
Krotko powiem jedno... Los jednak dal mi szanse. Czasem bywal wobec mnie nad wyraz przychylny. Moze nawet bardziej, niz na to zaslugiwalam. A na pewno bardziej, niz potrafilam to docenić, a szczegolnie wykorzystać. Odebrałam telefon z Poradni Zdrowia Psychicznego, do ktorej dawno temu wykonałam telefon, by zglosic chec uczestnictwa w terapii. Skorzystalam. Wlasciwie nieustannie korzystam! Niedawno znow dostalam telefon z innej Poradni z propozycja terapii grupowej.Póki co bylam juz na jednym spotkaniu. Mialo ono formę rozmowy kwalifikacyjnej. Czeka mnie jeszcze jedna taka rozmowa, albo i dwie zanim podejmą decyzję, czy zostanę przyjęta. Chodze tam w tajemnicy przed swoją terapeutką, poniewaz w jej szkole nie zaleca sie bycia prowadzonym przez roznych terapeutów. Jeszcze jakos to rozwiążę. Bardzo prawdopodobne, ze sie przyznam do klamstwa. O tym także opowiem kiedy indziej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz