niedziela, 23 grudnia 2012

Życzenia

Szkoda gadac. Zrobilo mi sie bardzo przykro. Zlozylam Magdzie zyczenia swiateczne. Przyjaznilysmy sie w czasie studiow magisterskich. Mialam zaproszenie na jej slub, ale nie pojechalam. Jak to sie stalo? Duzo musialabym mowic. Opisze te historie, ale nie teraz. Magda napisala mi bardzo przykra wiadomosc na fb, ale w pelni uzasadnioną. Doskonale ją rozumiem. Oto ona: Idą Święta i postanowiłam, ze nie napisze do Ciebie, bo przecież to czas wybaczania, miłości i radości. możesz być na mnie zła, wściekła, lub mówić, że przesadzam, albo zachowuję się jak małe rozkapryszone dziecko. Mimo wszystko- pisze. Chciałabym, żebyś wiedziała, że jestem na ciebie zła. I ogromne się na Tobie zawiodłam. Było mi przykro, ale teraz pozostała już tyko złość i wielkie rozgoryczenie. Nie wiem, czym sobie zasłużyłam na to, żebyś traktowała mnie tak niepoważnie... W dniu mojego ślubu zamiast się cieszyć i radować, to ja byłam wielce rozczarowana, że Cię nie ma. Wiem, różne rzeczy mogą wypaść- życie płata różne figle, ale tak Cię prosiłam, żebyś potwierdziła swoją obecność. Jeszcze 5 dni przed ślubem pisałaś, że będziesz, a potem zachowałaś się jak tchórz- nie dałaś znaku życia. To już nie chodzi o pieniądze, ile poszło w błoto- bo zarezerwowane dla Ciebie i osoby z którą rzekomo miałaś przyjechać stały puste....Pokój z wyżywieniem w hotelu opłacony...I potem wysłuchiwałam, jakie to mam poważne koleżanki. Widać, musiałam Cię bardzo skrzywdzić, skoro zrobiłaś mi takie świństwo. nie pisz do mnie, a tym bardziej nie składając mi życzeń, bo chyba jesteś jedną z ostatnich osób, które darze zaufaniem i jestem przekonana o ich szczerości. Wesołych świąt. Obyś na swojej drodze spotkała lepsze osoby niż ja.
Dlugo nie czekalam. Wyslalam jej taka oto wiadomosc: Prosilas, zebym do Ciebie nie pisala i poczatkowo pomyslalam, ze wlasciwie by bylo, gdybym to uszanowala. Bardzo chcialabym jednak powiedziec kilka slow. Obiecuje, ze nie bede Cie zloscic swoimi wiadomosciami. Pewnie chcesz zapomniec o tym, jak sie poczulas na swoim slubie przeze mnie. A nie chce, zeby moje wiadomosci przypominaly Ci o tym. Wiem, ze nie da sie zapomniec, mozna tylko wybaczyc. Oczywiscie, ze chcialabym, abys mi wybaczyla, ale nie mam prawa prosic Cie o to. Doskonale wiem, ze gdybym byla na Twoim miejscu zareagowalabym znacznie gorzej, niz Ty. Ty i tak zachowalas sie z klasa, sama tej klasy nie mialam. Juz kiedys wspominalam, ze zaskoczylo mnie, ze jeszcze nie usunelas mnie z listy znajomych. To i tak bardzo duzo. A fakt, ze jednak odpowiedzialas na moja ostatnią wiadomosc musial Cie duzo kosztowac. Jestem wdzieczna i choc to dziwne ciesze sie, ze napisalas mi to wszystko. Mysle, ze moglas sobie w ten sposob ulzyc, a na ten moment Twoja ulga jest najwazniejsza. Nie mam zamiaru przyjmowac roli ofiary, ani Ciebie odbierac, jako rozkapryszone dziecko tylko z powodu, ze tak sie poczulas i nadal czujesz. To dla mnie calkowicie zrozumiale. Zawiodlam Cie. A Ty nigdy nie zrobilas mi niczego zlego. Moglam na Ciebie liczyc. Okazalam sie kolejna osoba, ktora Cie skrzywdzila. Wiem, ze najpierw bardzo rozczarowala Cie Renata. A pozniej ja nieporownywalnie bardziej. Mam nadzieje, ze nie wyjdziesz z tego z poczuciem, ze zawsze moga zawodzic glownie ludzie, po ktorych tego bysmy sie nie spodziewali. Tylko tyle. Napisalabym Ci teraz dlaczego mnie nie bylo. Moze cos by to zmienilo, choc watpie. Poza tym nie da sie zmienic tego, ze rzeczywiscie tchorzostwem bylo, ze nie dalam w ogole znac, ze jednak mnie nie bedzie. Ze nie zlozylam Ci zyczen, chocby przez telefon... Na razie nie moge powiedziec, jaka byla przyczyna tego, ze mnie w najwazniejszym dniu w Twoim zyciu nie bylo... Powodem tego jest wstyd. Wstydze sie. Pozwole sobie jeszcze jednak napisac do Ciebie w tej sprawie. Pokonam wstyd. Byc moze okres Swiąt, jakos mi w tym pomoze. Potem nie bede pisac, zeby nie wzbudzac w Tobie tych emocji, ktorych mialas przeze mnie zbyt duzo. Przepraszam.
Potem po chwili zastanowienia dodalam jeszcze kilka zdan. Jednak prawda jest taka, ze co bym nie powiedziala nigdy nie byloby to przynajmniej dostateczne: Jest mi strasznie przykro, ze Cie skrzywdzilam. Zasluguje teraz na to, bys byla na mnie wsciekla. I badz prosze. Mozliwe, ze gdybys przestala staloby sie to dla mnie jeszcze bardziej nie do zniesienia. Teraz przynajmniej otrzymalam to na co zasluzylam i wiem dlaczego, a nie odwrotnie. Czasem latwiej przyjac kare, niz pogodzic sie z wlasną winą i z tym, ze tak ogromną winę ktoś nam jednak wybaczyl. To drugie jest jeszcze bardziej straszne. A i sa rzeczy, ktorych nie wolno wybaczyc.
Tak naprawde nie zgadzam sie z ostatnim zdaniem. Uwazam, ze nie ma takiej sprawy, ani czynu, ktory jest niewybaczalny. Wszystko rozni sie jedynie stopniem trudnosci z jakim przychodzi nam wybaczanie.
Dziwnie sie poczulam, takze po otrzymaniu odpowiedzi od Danielka. Nazywam go Danielkiem, a nie Danielem, podejrzewam ze troche ironicznie. Nie powinnam tak robic, ale czuje, ze to do Niego pasuje. Poznalam go przez przypadek. Musze przyznac, ze to jedna z najdziwniejszych, a wlasciwie chyba najdziwniejsza osoba, jaką znam. Jest dla mnie neutralny, jako czlowiek mimo wszystko. Wczesniej nawet troche go lubilam. Nie jest zly, na pewno. Jednoczesnie caly czas troche mu wspolczuję, bo miał i ma nadal trudne zycie. Zdiagnozowano u niego zaburzenie osobowosci schizotypowe. Jednak on tej diagnozy nie dopuszcza do swiadomosci. Odrzuca ją. To oczywiste i zrozumiale. Bedzie ciezko mu to zmienić. Chcialam byc dla Danielka mila, poniewaz nie ma zadnych przyjaciol, ani znajomych. A wiem, jak to boli, gdy czlowiek nie tylko czuje, ze jest sam, ale naprawde jest sam. Nie ma znaczenia, ze z wlasnej winy. Napisalam nastepujące zyczenia Danielkowi rowniez wykorzystując do tego fb: Hej, z tego, co się orientuje Swiadkowie Jehowy spedzaja Święta inaczej, niz Katolicy. Jednak zyczenia chyba sobie skladacie. Ja staram sie skladac je tym osobom, ktore znam i nie widze powodu, by robić wyjątek. Wlasnie dlatego chcialam Ci zyczyc duzo zdrowia i usmiechu oraz szczescia nie tylko w Swięta, ale i w Nowym Roku :) Wszystkiego dobrego.
A oto najkrotsza i zarazem najmilsza odpowiedz na pozytywny gest z mojej strony. Nie sadzilam, ze w kilku slowach naprawde mozna wyrazic wiecej, niz w kilkunastu tomach ksiązek. Zabawne: ja nie jestem swiadkiem jehowy po drugie swiadkowie jehowy nie składaja sobie życzeń bo co to ma wpolnego wogole z religia ???
Nie widzialam sensu, by wdawac sie w dyskusje. Mam wrazenie, ze ten czlowiek cierpi z powodu zbyt wielkiego zaburzenia i obecnie zadna dyskusja nic by nie dala. Napisalam więc kilka ostatnich slow, przyznaje bez specjalnego przemyślenia: No to tym bardziej, skoro nie jestes Świadkiem Jehowy chyba mozna zlozyc Ci zyczenia, prawda? Nie wiem, co to ma wspolnego z religia, ale z serdecznym ludzkim podejsciem do czlowieka, jakie powinien pielegnować w sobie kazdy z nas na pewno duzo. Tym bardziej, ze moje zyczenia nie byly sztuczne, ale szczere.
Na dzisiaj życzeń już dość. Koniec życzeń!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz