sobota, 29 grudnia 2012

Mak.

Kurcze wygląda na to, ze znowu jestem chora. W zeszlym roku chorowalam na Swięta, a w tym roku wirus dopadl mnie tuż przed samym Sylwestrem. Umowilam sie, juz z Edyta, ze przyjedzie do mnie w ten dzien, a potem zostanie na noc. Postanowilam, ze razem z bratem zabierzemy ją na Sylwestra do Mateusza, ktory robi domowkę. Chocby nie wiem, co sie dzialo mam zamiar tam dotrzec. Bardzo chcialabym, zeby trzynastka w Nowym 2013 Roku byla dla mnie wylacznie szczesliwa... Ogolnie cieszy mnie, ze dostalam kilka zaproszen, m.in. od Blanki, Ani i Sebastiana, a takze od Magdy i Pawla. Musze przyznac, ze ciezko bylo wybrac.
Obecny wpis jest troche bezsadny, tzn. nie uwazam, by byl potrzebny. Dodaje go, by nie myslec o wyjatkowej zawartosci swej szafki, a nie opowiadać o planach sylwestrowych...
Bedac na zakupach kupilam krem czekoladowy, czekolade truskawkową, rodzynki w czekoladzie, jablka, paste z lososia i mak w puszcze. To niedobrze, ale odkrylam, ze kocham jesc mak w puszcze. Nie wiedzialam, ze on tak bardzo bedzie mi smakowal. Jadlam go wczesniej, ale nigdy nie byl tak dobry, jak teraz. Mak w puszcze to jest to, co moglabym jesc codziennie. A pomyslec, ze nigdy wczesniej nie bylam za slodyczami! Bedzie mi ciezko zrezygnowac z napadow, a szczegolnie z beztroskiego wyjadania puszki, albo dwóch puszek maku... Wybierajac z netu zdjęcie puszki maku zobaczylam wyroby tych firm, ktorych wczesniej jeszcze nigdy nie kosztowalam. W glowie pojawila sie fantazja, aby jeszcze zanim nadejdzie Nowy Rok wyprobowac je jednocześnie! Postawic gdzies blisko siebie i w koncu spelnic fantazje wszystkich kubkow smakowych, jakie mam...
Czy to zdjęcie naprawdę nie podsyca apetytu? Gdyby tak dało się wyczarowac wszystko, cokolwiek znajdzie sie na obrazku... Wtedy chyba nigdy nie przestalabym jesc, ani nie odchodzila od komputera!! Mniam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz