wtorek, 12 marca 2013

List do mnie.

Co Ty odpierdalasz? Piecze Cie w zoladku, glowa boli, serce dudni. I na co Ci to wszystko? Jak mozna byc, az tak pojebaną? Odkladasz na bok odpowiedzi na egzamin. Niech leza sobie na podlodze kolo łóżka, nie uciekną przecież. Nie drukujesz pozostalych materialow tlumaczac, ze i tak nie moga sie przydac. Jestes pewna, ze podejdziesz do sprawy na luzie, a potem znow bedzie, tak jak sobie zyczysz. Ile razy ta pewnosc siebie, juz Cie zgubila? Ile razy jeszcze zgubi? Wydaje Ci sie, ze to nie jest wazne, a Ty masz wyjatkowo zly czas, ktory ma swój kres. To tak, jakby powiedziec: mam kurwa zly dzien, zwolnijcie mnie na tydzien, dwa z zycia...To ma Cię usprawiedliwić, ha! Co zrobisz potem, jesli nic nie bedzie szło po Twojej mysli dluzej, niz zamierzasz? Mowie do Ciebie i mowie, a Ty dalej nic. Odkladasz bulimiczny detoks w swietlaną przyszlosc, jakby chwilowo zarcie mialo Cie uszczesliwic. Opanuj sie, wroc kurwa na Ziemie! Zarcie rujnuje wszystko. Zarcie jest Twoim centrum wszechswiata. Wytatuuj sobie na czole to slowo: ŻARCIE. I tak jestes jednym wielkim tłoczącym się po ulicach żarciem!!! Sadze, ze nie chcesz tak dluzej, wiec przestań!!!!! Opanuj się!!!!! Pisze to do Ciebie i jestem delikatna. Uwazam na slowa, ale nastepnym razem dostaniesz ode mnie wpierdól. Pamietaj, na mój szacunek musisz sobie zapracować. Nie uzalaj sie nad sobą, stac Cie na wiecej. Gdybym w to nie wierzyla nie pisalabym teraz do Ciebie. Wez sie w garsc, bo za jakis czas sprawdze, jak Ci idzie, odezwe się znowu. Nie rozczaruj mnie, juz wystarczy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz