wtorek, 25 maja 2010

Nie etykietuj(e).

Mialam zaczac pisanie od tego, ze chuj mnie szczeli i wszystko mnie wkurwia. Wyglada, jakbym probowala tak nie zacząc, ale chyba nieskutecznie.
Najpierw matka dzwonila do mnie z komorki Wieska (pewnie, zeby taniej bylo) z ochrzanem. Na dodatek wtedy jeszcze spalam, oczywiscie do czasu tej pobudki. Potem nie moglam usnąć. Chodzilo o to, ze wczoraj wybudzilam Bogdana, chociaz tak naprawde w ogole nie spal. Zobaczylam w telewizji dokument o Żydach, wiec pomyslalam od razu o nim. Sama tez go ogladnelam, bo (jak zwykle o tej porze) jeszcze nie spalam. Byla godzina chyba 1 w nocy, albo kolo 2, nie pamietam.

Bogdan stwierdzil, ze pomylił moj wczesniejszy telefon z budzikiem. Normalne. Jak tylko spostrzegl te nieistotną pomyłkę, wykrecil do mnie numer i chwile pogadalismy. Obiecal wstac rano normalnie, a dokument chcial koniecznie zobaczyc. Rozbawilo mnie, gdy mowil, ze sam wie o jutrzejszej terapii. Tłumaczył: przeciez zawsze wstaje, gdy trzeba.

Oczywiscie mijał sie z prawdą, ale chyba nieswiadomie. Ja natomiast nie mialam zamiaru wyprowadzac go zbledu. Przynajmniej nie o 1 w nocy. Co z tego, ze w piatki matka musi mu sciagac koldre z lozka? Czy to zwyczajny kryzys calego tygodnia? Co z tego, ze zadne dzialania nic nie dają, bo B. spi dalej, choc bez ciepłej kolderki? A czym wlasciwie są pozniejsze awantury? Kroplą w morzu pretensji i rozczarowań..
Przeciez Boguś zawsze dociera na terapie, poza kilkoma wyjatkami. Jednak to nadal jest zawsze, ale wyłącznie dla niego. Nie wypada sie czepiać... A gdy dzis matka wymusila, zeby sie ubral i (po 2 godzinach spoznienia) poszedl na autobus, znalazła winnego tej sytuacji. Tym kims jestem ja. Wczesniej mialam napisac: byłam ja, ale czas przeszly jest chyba niedopowiedni. Mało brakowało, a popełniłabym coś w stylu gafy, kolejnej gafy. Na szczescie niedlugo ta kropla przestanie miec znaczenie. Poki, co świetnie odzwierciedla nasze konflikty. Niewidoczna w ogromie tego wszystkiego, ale w jakis sposob obecna. To sie chyba nazywa przyjazna i ciepla, bo domowa atmosfera..

Zeby tego bylo malo kolejny raz musze poprawic interepretacje dla G. No moze nie kolejny, bo dopiero drugi, ale dla mnie to o ten jeden raz za duzo. W ogole wszystkiego jest teraz za duzo.

Brzydko zaczelam, ale za to skoncze ladnie, dzieki temu zdjeciu:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz