sobota, 24 lipca 2010

Chłodno i z dystansem.


Daisy przyjechala wczoraj. Zdarzyłam, już powiedziec „spierdalaj do domu”. Zapytala tylko „czy to było do mnie”, ale nie odpowiedziałam nic. Może naprawde nie spostrzegla, ze chodzilo o nią, albo wolała tamto przemilczeć. Strasznie mnie wkurwilo jej zachowanie. Zachowuje się czasem tak, jakby przyjechala nie do mnie, ale do mojej matki. Co prawda roznica wieku miedzi nimi jest nawet mniejsza, niż miedzy nami, ale chyba nie o to tutaj chodzi.

Nie mogę wytrzymac, jak matka na mnie nadaje do D.... Bywa tak, jak dzis, ze cos jej się dzieje bez powodu. Często nie rozumiem ludzi. Chyba wszyscy są pojebani, a niekoniecznie ja. Albo po prostu, to ja jestem najbardziej pojebana i nie do zycia – przynajmniej nie w tym zyciu.

Jak można przyjechac do kogos i bezczelnie na niego nagadywac? Albo, jak można oczerniac mnie chamsko przy jakimś gosciu (czytaj: matka)? Nie mam ochoty się bronic!

Nie podejrzewałam Daisy o podlizywanie się mojej mamusce. Jednak bez względu na przyczyny, które nią kierują, nie potrafię znieść czegos takiego.

Najbardziej denerwujące podczas jej ostatniego pobytu, było pierdolenie przy naszym napadzie. Ciągle słyszałam, jakie to „zarcie jest zajebiste”, „mój orgazm”, „nie zrezygnuje nigdy z tego”. Ja zre, jak swinia, ale wylacznie z konieczności. Przyjemności tez troche w tym jest, ale pamiętam jeszcze, jak było normalnie kiedyś. Nie uwazam, by zarcie można było nazwac sensem zycia, choc obie tak wlasnie uczyniłyśmy. Moim zdaniem Daisy powinna się wziąć za siebie. Ma 37 lat i jak tak dalej pojdzie niedługo odjebie, czego bym nie zniosla. Dostanie zapasci, albo cholera wie czego. Poza tym chujowe są poranki, gdy czeka się na wieczorny napad i tylko to człowieka interesuje. Czy zajebiste zycie naprawde smakuje rzygami? Kogo ona oszukuje? Siebie, czy mnie?

No i te teksty matki: „zyjesz, jak chcesz”, „robisz, co chcesz”, „jestes egoistką”, „wszyscy cię kiedyś zostawią”, „zobaczysz tak, jak ty ludzi traktujesz, tak oni cie potraktują”, „niedługo wszyscy się na ciebie wypną, bo zobaczą z kim mają do czynienia”, „zlemu człowiekowi to wszedzie zle”, „nikt by z tobą nie wytrzymal”.

Znam je na pamięc lepiej, niż modlitwe. Znam je doskonale. Jeśli kiedys zachoruje na Alzheimera i strace tozsamosc, która i tak jest niejasna, tylko one pozostaną. Żadna choroba ich nie przykryje. Żaden ogien nie spali. Nigdy nie przepadną - dopóki jestem i one pozostaną. Może jedynie obojętność pozwoli mi spojrzec na nie, jak na kolejny dzien w roku… Znów chlodno i z dystansem...

Dziekuje.. Wreszcie może nawet uda się przejść przez zycie niezauważonym, oczywiście chlodno i z dystansem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz