czwartek, 26 sierpnia 2010

Anomalie.


W glowie mam ulozone - co krok po kroku tutaj napisac. Jednak nie potrafie tego przelozyc na jezyk polski, a innych jezykow nie znam. Czasem w glowie dominuje wylaczanie "pustka", przecinek, kropka, albo wulgaryzmy.

Pierwsze trzy dni od mojego ostatniego wpisu uplynely tak, jak zalozylam. Dnia czwartego cos mnie podkusilo, by spac na dole. Mialam dwa kroki do kuchni. Moze chcialam narazic sie na pokuse wielkiego zarcia, by nie musiec dalej walczyc? Moze.

W miedzy czasie na jeden dzien przyjechala do nas ciotka Iska. Rozmawialam z nią i jadlam. Wygladalo to dosyc normalnie. Setki razy robilam napady przy ludziach. Oni byli przy mnie, potem na godzine znikali i wracali, a ja dalej jadlam. Jakie to smieszne. Pewnie mysleli, ze tak sie zlozylo przypadkowo i po prostu czyms sie akurat częstuje. W sumie wniosek tego typu zbytnio od prawdy nie odbiegal. Lakomstwo jest bliskie glodowi. Ciotka rowniez niczego nie zauwazyla. Choc nie probowalam dociekać jej przemysleń, bo zabraklo mi zuchwalstwa (a nie odwagi), uwierzylam zachowaniu. A to zachowanie posiadalo w sobie cos, co dawalo mi przyzwolenie, by dalej sie czestowac. A moze, to tez sama wymyslilam, bo tak bylo lepiej?

Glownie rozmawialysmy o rzeczach powierzchownych, jak to zwykle z rodzinką bywa. To jedno podczas ostatnich anomalii przebiegalo rutynowo. Czego chciec wiecej? Pogoda dosc dlugo dopisywala. Na mnie slonce dzialalo, jak na wampira. Za to ciotka podwojnie skorzystala. Zabrala sie samochodem (z mamą i babką) na wies do naszej rodzinki. Nic ciekawego, ani nikt ciekawy. Pojechaly zobaczyc dziecko mojej kuzynki. Mnie ono nie interesowalo. Jestem nieczula na widok wielkiej glowy i krotkich konczyn. Wolalam poczestowac sie serowcem matki, choc zabronila mi go kroic, bo jeszcze byl cieply. Nie klamalam mowiac, ze zaczekam, az wrocą. Przez chwile mialam dobre intencje i chcialam cwiczyc silna wole. Jednak potem stwierdzilam: Tyle razy Ci cos obiecywalam, wiec nic sie nie stanie, jesli i tym razem na slowie poprzestane... Rzeczywiscie nic sie nie stalo. A potem, gdy wczesnym rankiem ciotka odjechala - nawet nie czulam tesknoty.

Nie wiem, czy napisac "czasem", czy "kiedys".. Musze zdecydowac...

Kiedys bardzo lubilam, gdy czasem w domu przyjmowalismy gosci. Nawet,jak mnie draznili i tak odnosilam wrazenie, jakby wnosili do naszego domu cos wiecej, niz siebie. Wiecej, niz "bety i siatki z ubraniami", jak nazywala je babcia... Tylko, jesli rzeczywiscie wnosiliby wiecej, niz siebie i "bety", wtedy na znaczeniu traciloby kim byli. A przeciez nie wszystkim przypadkowym gosciom tak samo drzwi otwieramy. I nie za wszystkimi tak samo je zamykamy.

Z kolei wczoraj odwiedzila mnie pewna Ela. Moja mama zna ją, ale skad - tego nie wiem. Bardzo mila dziewczyna, to pewne. W koncu sprawdzilam. Choc sa rzeczy inne za kazdym podejsciem mysle, ze jej natura do nich nie nalezy. Wyczuwalam w niej cos dzialajacego przeciwnie, niz czosnek na wampiry. Moje przeciwienstwo, heh. Wlasnie ją moglabym polubic na dluzej, niz godzine. Na pewno zasluguje na sympatie.

Poza tym jest starsza ode mnie chyba o 4 lata, albo 5. Sklamalam mowiac, ze wyglada duzo mlodziej, ale zasluzyla na komplement. E. pracuje, jako psycholog z osobami niepelnosprawnymi umyslowo. Nie gadalysmy zbytnio o pracy, bo niektorzy za takie rozmowy najchetniej tez kazaliby sobie placic. Na pewno ja do tej grupy naleze, albo mysle sie zakwalifikowac...
Zdziwil mnie moj brat, bo od jakiegos czasu, co do mnie przyjdzie, jakas kolezanka, on ma najwiecej do powiedzenia. To dobrze, ze tak sie otworzyl przy Eli. Mnie bylo trudno. Wiedzialam, ze odwiedzil mnie dobry czlowiek, ale nie potrafilam sie wyzbyc uczucia bycia gorsza. Poza tym nie mialam ochoty, by ja wlasnie w tamtym dniu przyjmowac, ale nie dalo sie tego odkrecic. Dla mnie zadna pora nie jest dobra i nie moge czekac, az to sie zmieni, bo spedze zycie na czekaniu. Teraz nie zaluje naszego spotkania. Mysle, ze mnie polubila, bo chciala kiedys wyjsc ze mna na rower. Obiecalam zadzwonić, a na twarzy pokazalam troche sztuczny entuzjazm.

Cos sie ze mna dzieje, bo zaczynam miec blokade na pewien typ ludzi, ktory mnie nigdy nie blokowal. Oby to minelo, gdy tylko wyjde na prostą, bo szlag mnie trafi.Gdy pogoda zaskakuje bardziej, niz my sami, to są wlasnie anomalie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz