sobota, 28 sierpnia 2010

"Tato, zostaję".

Znow musze napisac, by odciagnac nadejscie pewnych niemilych rzeczy. Mam nadzieje, ze potem uda mi sie je zrobic, jak najlepiej. A jutro niedziela. Ostatnia niedziela tego miesiaca. Zostanie calkiem niewiele wakacji, choc niektorym moze sie to wydac smieszne. Jednak blizej mam, niz dalej. Blizej normalnosci, blizej starego sprawdzonego systemu. Obiecalam sobie, ze gdy tylko wyjde na prostą - postaram sie utrzymac ten stan, jak najdluzej. Nie moge psuc wszystkiego za kazdym razem, gdy pojawi sie wolny czas. Taki czas jest nieunikniony. Daisy miala stu procentową racje mowiac, ze wakacje sa dla nas zabojcze. Najgorsze, gdy sie skoncza - beda te pytania, jak mi minely i co ciekawego robilam. Pewnie znow powiem, ze dobrze i szybko urwe temat, zaczynajac nowy. Chcialabym lubic klamac, bo niektorym klamsta sprawiaja przyjemnosc, a i ich sluchanie moze ciekawic. Ja ich nie lubie. Coz mi z fantazji. Nawet jesli inni na bajki naprawde sie nabiora, satysfakcji mi to nie sprawi. A przede wszystkim, to nie zmieni malo kolorowej rzeczywistosci, moich losów. Daleko im do bajki.Wczoraj usiadlam na balkonie, popatrzylam w niebo, ktore wydalo sie dziwnie bliskie. Czasem to chwila, gdy tak czuje, ale bardzo przyjemna. Probowalam zasmakowac powietrza, jak za dawnych lat. Nie wiem, czy mi sie udalo. Trudno powiedziec. Zreszta glupia jestem, ze wszystko, co dobre chcialabym zjesc. Mialam nadzieje, ze powietrze zacznie pachniec, a zapach ten pochlone do zoladka. To troche tak, jak widziec melodie, albo slyszec obrazy.

Cieplo w sercu poczulam, gdy zrobil sie wieczor. Siedzialam przy laptopie na korytarzu w dosc niewygodnej pozycji. Pozycja ta od poczatku mi przeszkadzala, ale nie chcialam sie ruszyc, aby ją zmienic. Spojrzalam w dol i zobaczylam schody. Schody naszej klatki schodowej sa okropne, bo nie ma na nich zadnego dywanu. Zrobiono je z jakis dziwnych plyt, wiec sa koloru szarego. Widac tam, gdy sie przyjrzeć takie, jakby male kamyczki. To pewnie miala byc ozdoba. Chyba dziadek tak chcial, gdy zyl, bo pewnie on wlasnorecznie je wykonal. Jak wszystko w naszym domu i dom caly - zbudowal dziadek...

Najprzyjemniejsze bylo swiatlo, ktore ktos zaswiecil. Tysiac razy siedzialam w podobnej pozycji i przy tym samym swietle na korytarzu, ale bez zadnych urokliwych doznan. Nie wiem czemu, ale wtedy przypomnialam sobie czasy, gdy chodzilam jeszcze do gimnazjum. Dom wydal mi sie taki cieply. Zupelnie, jakby na dworze szalala straszna zawierucha, a ja do tej pory bezdomna, znalazlam lepszy swiat. Skojarzylam cieplo w sercu z cieplem w zoladku. Zobaczylam dawny obraz, gdy na duchu podnosil mnie talerz frytek. Wracalam ze szkoly, zdejmowalam plecak. Mozliwe, ze byla wtedy zima, albo przynajmniej jesien, bo ciemnica panowala straszna. Te frytki smakowaly wowczas, jak nic nie smakuje teraz. Chcialabym znow zjesc cos z podobnym wrazeniem. Na razie wszystkie wrazenia psuje troche nieudana przeszlosc i czas obecny. Moze, to sie zmieni.

Znalazlam w internecie cos, co mnie zaciekawilo lecz nie wzbudzilo duzego zaufania. Mnostwo pieknych mysli, juz spotkalam. Poza tym, ze potrafily wzruszyc, nie stanowily gruntu dla zmiany. Wzruszenie trwa krotko, a zmiana przeciwnie. Co prawda ten tekst, ktory pozwolilam sobie zamiescic nizej, to bardziej psychologia. Jednak wszystko, co tam autor napisal - laczylam raczej z filozofią. Jak prosta mysl mialaby zdominowac inne, towarzyszace mi od lat? Przeciez ich nie wyprze, bo to nie myslowe przepychanki. Moze za malo jest we mnie wiary, bo nie wierze... Jednak to bardzo ladne, co ten czlowiek napisal.

"Anoreksja:

Symptom: niejedzenie, wstręt do jedzenia – chudość.
Dynamika: dziecko (zwykle dziewczynka) chce zniknąć, umrzeć.
Jakby mówiło (nieświadomie postanowiło): „Lepiej zniknę ja niż Ty, kochany tato”.
Na ustawieniu zwykle wygląda to tak, że ojciec chce odejść z rodziny (może być także zagrożony samobójstwem).

Rozwiązanie: dziecko trzeba postawić przed ojcem tak, by patrzyli sobie w oczy. Dziecko ma powiedzieć do ojca „Nawet jeśli odejdziesz, zostanę”. Może zadziałać, gdy dziecko powie do matki: „Nawet gdy ojciec odejdzie, zostanę”.
Jeżeli nie nastąpi „ruch ducha”, trzeba zgodzić się na to jest możliwe w tej chwili i zakończyć ustawienie. Warto popatrzeć na los dziecka i rodziny i powiedzieć „proszę...”
Lepsze (bezpieczniejsze) miejsce dla anorektyczki jest przy matce.

Bulimia:

Symptom: dwie fazy
1/ napady „głodu” – gwałtownej potrzeby jedzenia (żarcia).
2/ przymus wymiotowania, pozbycia się tego, co się zjadło.
Dynamika: dziecko jest rozdarte między rodzicami. Nie może swobodnie od nich brać. Waha się pomiędzy braniem – tylko od matki i znikaniem za ojcem (anoreksja).
W tym stanie „zawieszenia” napadowo je (pokarm daje matka), a zaraz potem z miłości do ojca wymiotuje (lepiej zniknę ja niż Ty).

Droga do rozwiązania: ujawnić sytuację, miłość, rozterkę dziecka tak, by oboje rodzice to zobaczyli.
Rozwiązanie: w trakcie ustawienia rozwiązania nie będzie. To może się stać w codziennym życiu.
Bert Hellinger zalecał rytuał kupowania jedzenia i kosztowania małą łyżeczką ze słowami do ojca „od Ciebie biorę chętnie”.
Na płaszczyźnie ducha skutkuje, gdy dziecko powie ojcu patrząc w oczy: „Tato, zostaję”.

Uwagi:
- Uwikłanie anoreksji i bulimii jest klasycznym przykładem tego, że dzieci są tylko symptomem problemów dorosłych.
Zauważcie, że dziecko nie jest ani sprawcą, ani ofiarą. Samo bierze na siebie konsekwencje cudzych decyzji (o odejściu z systemu). Rozwiązanie jest przy rodzicach, a nie przy dziecku. I tu jest problem – gdy pracujemy z dzieckiem, nie mamy prawa wtrącać się w sprawy rodziców.
Gdy pracujemy z rodzicem sprawa jest prostsza – to jego problem.
- pracowałem z 17-to letnim chłopcem – anorektykiem (to przesądzenie, ale taka była dynamika).
Dziwne było to, że zwykle dotyczy to dziewcząt, a na dodatek, to nie ojciec chciał odejść, tylko matka chciała pozbyć się ojca (była dużo młodsza od męża).
- trzeba być uważnym, czy nie jest to dynamika pokuty za kogoś z przeszłości. Bert Hellinger przytacza przykład, gdy córka „zachorowała na anoreksję” jako pokuta za to, że jej matka oddała swoją matkę do domu starców (pozbyła się jej)."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz