poniedziałek, 27 lipca 2009

.

Jeszcze nic nie spalam,a nowy dzien sie zaczal,wiec wypada sie polozyc,chociaz na chwile.Niestety za niedlugo bede musiala wstac,wiec nie bardzo sie oplaca,ale przysypiam na klawiaturze.. Wole jednak swoje łożko,jest na pewno wygodniejsze,a raczej łożko brata,bo spryciarz zajął moje,hehe.. Ten to wie,co dobre ;)

Kurcze znowu musze jechac do Kraka skonczyc wypelniac ten caly test MMPI.Plusem jest to,ze moze sie czegos o sobie dowiem,ciekawa jetem,co wyjdzie.Niestety i tak dzis nie poznam wyników.. Oby tylko nie kolejne zdiagnozowane zaburzenie,bo tego mi nie trzeba.Nie jestem kolekcjonerką odchyleń,ale przyznac trzeba,ze ostatni rok nie byl najlepszy.. Moze,wiec to by byla niewielka roznica,skoro Syndrom studenta 3 roku i tak mnie dopadl.. Gorzej tylko,ze w tym odkrywaniu patologii u siebie jest pewnie sporo prawdy, chociaz inni znajomi tez ją u siebie widzą.Tylko,ze oni niekoniecznie ją mają.. Mimo wszystko podobalo mi sie,jak An napisala,ze wszyscy sa chorzy tylko sa rozne stadia tych chorob.Zawsze,jakies pocieszenie :] i troche zbliza do ludzi,jako ludzi,bez tych cholernych podziałów.. Przeciez w gruncie rzeczy wszyscy jestesmy tak podobni,jako ludzie,ale czasem tak obcy sobie,jak potwory z różnych planet.. Szkoda,ze mam problem z dystansowaniem sie od wlasnej zlosci,bo obrywa sie niewinnym.

Zastanawiam sie,czy dzis,jak nie bede w tym Kraku, nie powiem tej psycholog,co o niej mysle.W sumie,moge to zrobic,gdy przyjade po diagnoze,zeby potem nie wstydzic sie spojrzec jej w oczy.Chcialabym,ale to nie jest,jakies bardzo wazne.Po prostu pomyliłam sie,co do niej.Zobaczylam taką młodą kobiete,dosyc odwaznie ubraną,przypominala mi Kaśkę S.,i pomyslalam,ze skoro jest taka ładna,nie moze byc zbyt bystra.. Mimo wszystko miala bardzo mily glos,ktory zlagodzil ogromny sexapil,jakiego tak mocno się obawiałam.. A chyba nie powinnam,bo nie jestem lesbijką ubiegającą sie o jej wzgledy,hehe.. Alez myslenie potrafi byc zryte! A ja mam takie cos,gdy spotykam osobe atrakcyjną,okazującą swe wielkie serce,że czuje podziw i niedowierzanie! Dawno,juz wytworzylam w glowie schemat,ze pewne cechy wykluczają inne,ale chociaz zdaje sobie z tego sprawe.

Chcialabym kiedys przestac myslec,ze na milosc zasluguje tylko czlowiek atrakcyjny,bo przeciez starosc jest dana wszystkim.A przynajmniej tym,ktorzy jej dożyją.. Czasem sie zastanawiam,jak to bedzie,gdy ja bede stara.. Powinno mi to nie sprawiac wielkiej roznicy,bo spedzam dnie w domu,jak emerytka,czekając czasem na śmierć.. Boje sie uplywu czasu,bo to oznacza,ze bedzie ze mną jeszcze gorzej,niz teraz.. Z drugiej strony mysle,ze ludziom stawiającym tylko na swoją prezencję,jest jeszcze gorzej pogodzic sie z uplywem lat.. Moze,wiec nie jestem w najgorszej sytuacji? Moze nic takiego nie strace? Procz tych mlodych rzekomo lat.. Starsze osoby mi tego zazdroszcza,a ja zazdroszcze 10-latkom.. Zdrowsze myslenie mialam,jak jednak bylam mlodsza,bo wtedy dostrzegalam nonsens takiego niezadowolenia.. Umialam sie naprawde cieszyc.. Pamietam,jak glupia kredka do rysowania,przemienila sie w mikrofon,a ogród w wielką scene.. Stara sukienka,ktorą mialam wtedy na sobie,mogla byc piekną suknią,ale wtedy wyobraznia inaczej pracowala.. Nie musialam wyobrazac sobie cudnych szat,zreszta nigdy nienawidzilam sie "stroić",jak choinkę w święta.. Zamiast tego "budowałam" wokól przyjazny świat i lubilam spedzac z sobą czas,bo nie potrzebowalam cudzego poklasku.. Wiele sie zmienilo,ale ciesze sie,ze zachowalam te wspomnienia. Dzieki temu mam życie do,ktorego moge wracac :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz