czwartek, 30 lipca 2009

Mandacik (1)

Wczoraj byl dzień pelen wrazen,chyba moge tak powiedziec,porónując go z innymi,nieublagalnymi,juz od wielu lat.. Spotkałam się w Kraku z dwoma wspanialymi osobkami,ktore poznalam kiedys na forum,dla ludzi z ed oczywiscie ;) To był dobry poczatek,jesli mam wyjsc i spotkac sie z normalniejszymi od takich,jak my.. Poza tym chyba na razie za bardzo interesują mnie tylko chorzy ludzie,zeby odmowic sobie chwilke szczerosci z nimi.. A moze tylko sama sobą sie interesuję? No tak,w koncu dopiero przy nich "sobą" jestem.Kazdy ma potrzebe,aby sie zwierzyc,porozmawiac o tym,co aktualnie stanowi jego zycie,inaczej rozmowa jest udawana.. A ja tak rzadko moge to zrobic.. Tak bardzo sie tez wstydze,ze nie potrafie byc inna,lepsza,chocby we wlasnych oczach,bo czasem wiecej nie trzeba.

Wiem,przeciez,ze jestem cholerną egoistką,a jak moge nią byc przy "zazwyczaj" dojrzalych ludziach,ujawniających mniej psychicznych problemow? Z nimi czlowiek funkcjonuje,jakby inaczej,bo to sa inne relacje.Mimo wszystko mam,jak najlepsze zdanie o dziewczynkach i uwazam,ze wspaniale by bylo miec takich przyjaciol :) One mają problemy takie,jak moje,choroba odczlowiecza,czlowiek staje sie znow,jak zwierze,bo wladają nim wstretne instynkty.. Mimo to An i Greenuś potrafily wysluchac,to byl dialog,a nie monolog,dziekuje im za to!!!!! :*

Oczyyyyyywiście ciężko bylo zebrac sie na autobus,choc przeciez mialam niedaleko... Moze boje sie ludzi, nie wiem,ale zawsze,gdy musze cos zrobic,odczuwam wzmożoną chęć napadu.. To takie wykanczające! Jest mi trudno nie wystawiac dawnych znajomych i dawac cos od siebie.Nie znosze bycia pasożytem,a przy nich tak sie czuje,bo co moge im dac? Rozmowy o zarciu,pesymistyczną wizję swiata i wlasny kompleks nizszosci? Kto by chcial ciagle o tym sluchac,to takie drażniące.W pelni rozumiem ich potencjalną irytacje.Probuje sie wczuc w ich sytuacje,wiec musze powiedziec,ze taka reakcja jest w pelni uzasadniona.. Nie jest absolutnie zla..

Poza tym nie kazdy jest dosc silny,zeby swoje problemy "dzwigać" i na dodatek otwierac sie na czyjeś.. Nie,nie.. Ile mozna byc wsparciem dla kogos,nic od niego nie otrzymując w zamian? Ja naprawde nie wierze,juz w czystą ludzką bezinteresownosc,w dobroc za nic.. To znaczy sama chcialabym bardzo poswiecic sie dla kogos i pewnie nie jedyna tak mam.. Niestety nikt nie ma na twarzy wypisanych intencji,wiec jak poznac,czy mam do czynienia z "regulą",czy upragnionym "wyjątkiem"?

W autobusie usiadlam sobie kolo dawnej korepetytorki angola.Bardzo miła kobieta i mająca coś do powiedzenia.Nie krepowalam sie jej,bo gadala ze mną,jak z równą sobie,takie coś własnie lubię :) Szkoda,ze moja matka nie ma czasu na rozmowe ze mną.Jej naczelne haslo dnia,rzucane do psa,brzmi : "Cezarku! Chodź Piesku, idziemy robić!"..

--------------------------------------------------------------------------------------------
Cholera nie wiem,co sie dzieje,bo pisze kolejne zdania,a one sie kasują :/ Moze,wiec wysle kawalek tej spowiedzi,a potem dokończe dalsze przyznawanie się do grzechów? Juz wiem,tak wlasnie zrobie ;) Mam "plana",heheh

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz