środa, 14 kwietnia 2010

To jeszcze nie koniec.

Zmieniłam kilka rzeczy na tym blogu i jestem zadowolona. To niby nieistotne, jak on wygląda, ale nie dla mnie. Jakbym umiała poprawiłabym inne szczegóły, bo moim krewnym jest perfekcjonizm. Jednak nie mam cierpliwości, by sie w to "bawić". Jeszcze brakuje tylko tego, by pokasować niewygodne wpisy. Gdybym tak zrobila, albo w wersji "light" jedynie zmodyfikowała ich treść, dalsze pisanie byłoby bez sensu. Niech one sobie bedą tak głupie, jak są, ale moje.

Głupotą podobno też można się wyróżniać. Wątpie, czy to prawda w obecnym świecie, w którym pełno nie tylko głupców, ale też debili i idiotów. Wszystko w pewien sposób ewoluuje, na równi z głupotą. Czasem mam wrazenie, ze ona ewolucji przewodzi, a nie towarzyszy. Począwszy od tego, co mam na glowie, albo na sobie. A skończywszy na rzeczach bardziej poważnych. Jeśli nie widzę, jak rzeczy się zmieniają czasem spostrzegam, jak się zmieniły. Własnie dlatego, to jeszcze nie koniec. Jednak zmian nie da sie przechytrzyć. Zresztą, czy trzeba? Kto, choć umie je zobaczyć? Temu brawo!
Nie bede pisać więcej, bo nie wypada...

Po prostu nie wypada. W związku z tym, co się ostatnio stało, lepiej zdystansowac się od wlasnych problemów. Jestem w tym dobra, bo nie odrozniam ucieczki od refleksji, ani trwogi od bólu. Postanowiłam wczesniej posłuchać swego Super Ego, a ono powiedziało: Dosyć!
Słowo się rzekło i własnie teraz ponownie zaalarmowało...
Ten alarm jest troche, jak żarówka trzymana przez dziewczynę na zdjęciu. Paradoksalnie najmocniej go widzę, choć przewodzi mu dźwięk. Nie mylę go z intuicją, bo prędzej jest oczekiwaniem. A pomylić się łatwo, bo najbardziej ciemno jest pod latarnią...

5 komentarzy:

  1. To prawda, że świat przepełniony jest głupotą. Ale te wpisy na pewno nie są jej emanacją. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm, widze, ze na pisanie o prawdzie chyba nas wzielo, hehe.. Prawda, ze potrafisz być miły. Chyba tylko tyle mam do dodania :)

    Na szczescie, juz zapomnialam o tym, co napisales, bo nie chce tego, jednak pamietac. Nie wiem, jak Ty, ale wole, gdy mnie ludzie krytykuja. To mi zawsze pomaga w staraniach, zeby udowodnic im, jak bardzo sie mylą. Natomiast, gdy mnie chwalą, wtedy nawet na przekór sobie i nieswiadomie, wszystko psuję.

    Stad mysle, ze juz nie bede nawiazywac do tamtego, co ostatnio pisalam na swoim blogu. Jednak powiedziec musze, ze rzeczywiscie mozna odnaleźć w Tobie, jakis taki przyjazny stosunek. Tyle, ze czasem chamów najmniej sie boimy,hehe..

    Trzymaj sie!

    Skasowalam poprzedni wpis, choc wyslalam ten sam. Tyle tylko, ze wczesniej sie pomylilam i wpisalam przypadkowo "nie", gdzie myslalam "tak". Wkurzylo mnie to i o ile w mailach zwykle pozwalam sobie na lierowki, tutaj tego unikam ;) Hehe, smieszne troche, ale "musiałam" się usprawiedliwić.

    Na dzis to, juz naprawde wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W pewnym sensie też wolę być krytykowany. Lubię być w mniejszości. Nie jest tajemnicą, że idiotów jest więcej niż inteligentnych, więc gdy jestem w jakiejś mniejszości, to czuję, że zwiększa się prawdopodobieństwo na to, że jednak jestem inteligentny.

    A tak poważnie mówiąc, krytyka - a nawet głupie zaczepki - są w jakiś sposób i dla mnie motywujące. Jednak dobrze mieć przy sobie też kilku takich, co to pochwalą oraz pocieszą, żeby nie było wrażenia, iż pozostało się samemu ze swoim dziwactwem. :) Byle ich za dużo nie było. Tak w sam raz. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam sie ze wszystkim, co napisałeś i sama lepiej bym tego nie ujęła. To dobrze, ze to rozumiesz :) Wlasnie dlatego ja np. rzadko ludzi chwalę. Nie chce ich narazac nawet nie na zaklopotanie, ale na inne nieprzyjemne uczucia. A jesli, juz to robię szukam, jakiejs wygodnej alternatywy, zeby nie mowic pochwaly wprost. Niestety, jak swiat swiatem, a ludzie ludzmi, niektorzy pewnie woleliby wersję wprost :)

    OdpowiedzUsuń