czwartek, 25 marca 2010

Kurwa na kurwy!!!




Jestem dzis strasznie wkurwiona. Raz, ze chce mi sie spac i nie moge tego opanowac!!! Dwa, czuje, ze wszyscy ludzie maja mnie dosyc, choc naprawde to ja mam ich dosc!!! Trzy, powrot na nuuuuudne cwiczenia jest, wciaz przede mną!!! Cztery, czuje, ze jestem jeszcze bardziej glupia, niz myslałam!!!Wymieniać dalej? Chyba niekoniecznie..........Nic nie kapowalam na wykladzie z Rorschacha i na cwiczeniach. Moglabym to wytlumaczyc swoją wielką sennoscią, ale ta sennosc wlasnie nie jest normalna. Ona widac jest kolejnym popraciem tego, jak bardzo jestem glupia. Madrym ludziom pewnie tez chce sie spac, zwlaszcza, gdy nie dosypiają. Jednak mysle, ze nawet wtedy potrafia, jakos w miare skutecznie funkcjonowac. Poza tym, ja nawet, gdy sie wyspie i tak nie potrafie tego wszystkiego (co do mnie mowią) zwyczajnie ogarnac. Po prostu nie moge!! Poza tym madrym ludziom pewnie nie zdarza sie, by byc notorycznie wyczerpanym.. Nie wiem, juz co mam z sobą zrobic. Chyba zawsze bylam taka glupia i niedorozwinieta. Pewnie z moim mozgiem jest cos nie tak. Czuje, ze mam uszkodzone obszary zwiazane z uwagą. A nawet, jesli one nie sa uszkodzone, ich funkcje i tak sie zalamaly, prowadząc do mojego zalamania. Wiadomo, jutro, gdy poczuje sie lepiej, jakos zracjonalizuje ten fakt. Jednak nic nie zmieni tego, ze on wlasnie jest dla mnie faktem. Czyms, czego nie zmienie. Nie wiem tylko, kogo mam za to obwiniac, czy Boga, czy nature? A moze matke, ktora nie uwazala dostatecznie, gdy byla w ciazy?? Nie chce pisac, ze byla w ciazy ze mną, bo ja jej nie zaplodnilam. Jednak przychodzi mi na mysl kolejne wkurwienie, gdy ludziska tak mowią. A czesto to slysze (zwlaszcza ostatnio), chocby na wykladach. Niewazne. Zalozmy, ze moja matka byla ze mną w ciązy i co wtedy robila? Pewnie dzwigala siaty, sprzatała, albo nawet obiad gotowala, choc ten akurat nie jest niewskazany.. Slowem nie dbala o siebie i o mnie, przez co dzis odczuwam tego skutki. To jest najbardziej prawdopodobne zalozenie, albo hipoteza. Co prawda nie da sie jej w zaden sposob zweryfikowac, ale czy to wazne? Ostatecznie moge sie jeszcze udac na jakie badanie mozgu. Powinny byc wspoleczesnie takie mozliwosci, zeby okreslic swoje mikrouszkodzenia. Na pewno sa.. Jak bym sie juz o nich dowiedziala, pewnie zalamalabym sie, wiec zalozmy, ze nie musze tego wiedziec. Dopoki nie wiem w zle dni, jak ten, poprzestane na zlosci. A w troche lepsze dni stworze sobie zludzenia, ze co zle, to nie ja i nie we mnie. Oczywiscie wszystko jest gowniane, a najbardziej same zludzenia. Chocbym nie wiem, jak sie starala nawet jesli uwierze w swą niezniszczalnosc, zniszczalna i tak bede. Na dodatek jestem tak cholernie zawodna, nic mi nie wychodzi... Nic.... Inne osoby nie musza w pewne rzeczy wkladac tyle wysilku, co ja.. A ja? No wlasnie, zeby cos osiagnac musze sie nie lada na glowic. Jeszcze samo to, ze musze zyc jest takie trudne, chyba najtrudniejsze.. Przy tym wszystkim moj wyglad przestaje miec znaczenie. Pogodzilam sie z wlasna brzydota, w pewien sposob jebie mnie ona, choc nie do konca. Pewnie, gdy cos tak silnie nas atakuje, w tym jebie, znaczy, ze obojetnosc nie wchodzi w gre. Dobrze, ze kiedy chce moge o tym zapomniec. Nie moge za to zapomniec i powstrzymac wkurwienia przed tym, jak czuje, ze inni mnie traktują. Pewnie, gdybym wygladala inaczej, wszystko byloby inne. Pierdole kurwa caly swiat!!!Na dodatek dzis mamy spotkanie naszego roku. Oprocz studencikow do elitarnego grona maja jeszcze dolaczyc Martunia i Ksiąc. Zloszcze sie, poniewaz ludzie tez sa, co do niego sceptycznie nastawieni. Słowem, albo dwoma, udają się tam, bo muszą.
A ja to, juz w ogole... Udawac potrafie, ale inne rzeczy, a nie dokads, czy gdzies..
Niestety, reszta osób potrafi sie zmusić, czyli pokonac swą slabosc. Wbrew zmeczeniu uznali, ze warto pobyc trochę ze sobą... Jak zwal, tak zwal!
Ja natomiast nie potrafie sie zmusić (identycznie, jak nie potrafie opanowac problemow z uwagą i sennoscią!!!), choc dalam przeciez slowo. Pewnie tak naprawde nie zalezy mi na tym, az tak bardzo, zeby sie, no wlasnie, zmuszać. Powtarzam sie? No i chuj. Kategorie "przymusu" wykorzystuje tylko do okropnieństw ostatecznych, ale czesto mówie, ze coś muszę... W koncu od słowa do czynu, bardzo daleka droga.

Głupio tylko, bo znow bedzie, ze sie izoluje...
Znow.. Znowu.. Jak zwykle.. Jak zawsze.. Itd.!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz