piątek, 12 kwietnia 2013

Kręgosłup.

Czuję ból całego ciała, boli mnie każdy mięsień.

Czuję się przez to, jak staruszka. Mój kręgosłup jest tak niemiłosiernie napięty, jakbym wsparła na nim lata świetlne przykrych doświadczeń.

Dzisiejszy napad zawierał:

- 3 jabłka (zjedzone, co prawda w czasie pracy, jednak zdecydowanie w napad włączone),
- opakowanie wafelków waniliowych 500 g (kupuję je dość często, ponieważ są tanie, a jednocześnie relatywnie "wydajne"),
- lód waniliowy na patyku w czekoladzie (zachomikowany głęboko w zamrażarce wśród maminych mrożonek i mięs),
- rożek o smaku truskawkowym (czytaj: jak wyżej),
- 2 niewielkie kruche ciasteczka,
- 6 kromek chleba z masłem,
- 3 wielkie miski zupy pomidorowej (nie mylić z miseczkami, choć wszystko jest względne - wszystko to tak naprawdę nic),
- 3 szklanki soku winogronowego (niezbyt dobrego, bardzo cierpkiego).



Kręgosłupie, zlituj się nade mną!
Moralny kręgosłupie, Ty też nie bądź dla mnie zbyt surowy.
Okaż serce, którego nie masz, potraktuj mnie ulgowo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz