niedziela, 13 grudnia 2009

Pogadanka

Musze sobie z kims pogadac, wiec czemu nie tutaj? Nie mam zbyt wielkiego wyboru. Brakuje mi weny, zeby odpisac na maile. A to tez mogloby byc, jakims rozwiazaniem. Jednak ta alternatywa odpada stanowczo, jak wiele innych, ktorymi sie nie zajmuje.. W dodatku troche zla jestem, bo Daisy najpierw zaprasza mnie na Sylwka, a teraz dlugo milczy. Na niej moglam i moge polegac. Nigdy jeszcze mnie nie zawiodla, a ja ją? Twierdzi, ze nie...
Moze wpadla ostatnio w ciąg bulimiczny, a teraz dochodzi do siebie? A moze jej ojciec zaś sie schlał, wiec nie ma warunkow na pisanie? Mam tylko obawy, czy nie dzieje sie cos zlego. Powinnam powiedziec jej o tym bezposrednio, a nie gadac o tym tutaj. Skoro niczego przed sobą nie ukrywamy, nie mam ze szczeroscia problemu. Wobec niej oczywiscie, chyba jedynie..
Po prostu nie chce za wczasu panikowac. Ja tez czasem sie nie odzywam. Normalne dla mnie jest, ze inni MUSZĄ to zrozumieć.. Najlepiej, by bylo, gdybym w ogole nie musiala NIC MÓWIĆ, gdyby wszyscy sie domyślali, jak sie czuje i czego potrzebuje. Nierealne, ale uswiadomilam sobie, ze tak wlasnie MAM! Ciekawe kuźwa skad sie taka naiwnosc bierze? Czy z glupotą czlowiek sie rodzi, czy przyjmuje ją z mlekiem matki? A, gdy matka wcale glupia nie jest, czemu dziecko jej nie przypomina?

Teraz moja kolej.. Rowniez MUSZĘ zrozumieć innych.. Dzis troche chyba potrafie. Poczekam, az Daisy da znac. Troszke tylko mi przykro z powodu tej kasy, ktorą niedawno stracila. 2, 500 tysiąca zł poszlo sie jebac. Przez pomylke, moze zmeczenie, moze zamieszanie, a najpewniej wszystko razem, D. włozyla je z koperta do niszczarki. Szefunio rowniez zachowal sie zajebiscie, bo wreczyl jej tyle kasy w kopercie. Mogl to, jakos oznaczyc, choc teraz nie ma sie, co zajmowac winą. Na szczescie nikt sie nie skapnął, bo Daisy wyplacila pieniadze ze swego konta i je podstawila. Jednak na pewno odczuwala wielkie wkurwienie. WCALE sie nie dziwie, ale tak bywa..

Nie wierze w symbole. Moze w niektore, ale wylacznie swoje wlasne. One sa jeszcze bardziej pojebane, niz symbolika witania nowego roku. Oby jednak ten nowy rok (o ktorym zbyt wiele nie mysle), troche łaskawiej obchodzil sie ze mną i z ludzmi, ktorych kocham..

A dzis bedac w Biedronce, co chyba nikogo dziwic nie powinno, kupilam bratu prezent. Nie lubie wydawac kasy na pierdoly, bo znow troche z tym krucho, ale tym razem musialam.. I moze jednak chcialam, choc wiadomo, jakbym mogla, dalabym mu znacznie wiecej.. Za duzo pieniedzy wydalam na to jebane zarcie. Jeju, gdybym jadła, jak człowiek, a nie ciele, zaoszczedzilabym z kilkaset złotych. No dobra, bez przesady, ale mysle, ze na miesiac odlozylabym ze dwie stówy.. A tak, w formie obslinionej i obgryzionej, zmieszane z uczuciami, spływają one na samo dno scieków..

Nie moglam sie dlugo zdecydowac, co kupic B.. Stalam tam chyba z dobre pol godziny i sie zastanawialam.. Troche speszyl mnie ten stary ochroniarz z brodą, gdy skapnełam sie, ze stoi za mną.. Przez chwile zrobilo mi sie glupio. Pomyslalam, ze moze on pomyslalam, ze chce cos ukrasc.. Jednak nie byla to mysl zbyt silna, ani zbyt straszna. Szybko odgonilam ją z glowy, tlumaczac sobie, ze przeciez mnie zna. A skoro mnie zna, bo widuje mnie w Biedronie codziennie, nie watpi w mą uczciwosc.

Poza tym nawet wlasny brak uczciwosci w oczach innych, to nie potepienie. Prawdziwe potepienie jest wylacznie potepieniem własnym, ale mało kto wie, jak ono wygląda.. Mało kto wie, jak sie wtedy czuje, a ten kto wie, raczej czuje.. Potepienie sie przezywa, a z opisem jest zawsze problem, stad wiele nieporozumień.. Ja tez to, co wiem, nazywam czasem uczuciem, albo odwrotnie, czucie nazywam mysleniem... Rozsadne albo bezpieczne? Tak bezpieczne bardziej, niz rozsądne..KursywaKursywa

Bratu wybralam album na zdjecia. Malo oryginalny prezent, ale od jakiegos czasu wcale sie nie staram. Pamietam, jak bylam mlodsza, to z miesiac czasu przed swietami, szukalam prezentow. Obecnie nawet, gdybym miala wiecej forsy, energii ona by w moje zycie, juz nie wniosla.. Owszem, wciaz na swoj sposob lubie bardzo dawac prezenty, a takze je dostawac. Jednak teraz te dwie rzeczy wygladają inaczej, niz kiedys. A raczej, nie potrafie podchodzic do nich tak entuazjastycznie.. Czasem wydaje mi sie, ze tylko dzieci to potrafią, bo niektorzy dorosli, ktorych znam, nie cieszą sie na Swięta.. Niemal zupelnie, jak ja... Jak, ja czasami..

Mysle, ze B. bedzie mogl wykorzystac ten album, zeby pochowac tam wszystkie nazistowskie zdjecia. Te zdjecia, ktore zrobil mu Skuter, m.in. w glanach, a takze rozne inne. Przez jakis czas moj brat chowal niegrzeczne foty, a tych oczywiscie bylo NAJWIĘCEJ. Nie chcial, zeby ktokolwiek w domu zobaczyl, ze on tez moze takie coś miec.. Jednak w koncu foty dotarły do babki i matki, wzbudzając wburzenie. B. byl na nich bez bielizny i z glupią miną, salutujac przy tym. Niby, szczesliwie od tej pory nie musi ich ukrywac ;) Poza tym jest dorosly, wiec jego sprawa, co robi.. Jednak nie chwali sie nimi przed nikim, co dziwic nie powinno... Trzyma je w wielkiem pudle razem ze wszystkimi swoimi skarbami nazi.. Album powinien sie przydac i nie zajac w nim duzo miejsca..

Ja nie odczuwam wobec tych gołych fotek B., jakiegos wielkiego zaskoczenia. Nie pukalam sie nawet w czoło, gdy mnie pierwszej je pokazal, a wrecz czulam sie wyrozniona,hehe.. Pewnie, gdybym sama miala taka fantazje, to tez poprosilabym kogos, zeby zrobil mi podobne foty. Ale po co? Zeby patrzec na to ohydne, pokrzywione cialo, gdzie dół nie pasuje do góry? Gdzie kazda kosc wyglada, jakby pochodzila od innego czlowieka? Dziekuje, nie posmakuje.

No, juz wyglada na to, ze troche sie wygadalam.
Chyba wystarczy, poki co :] Naprawde znacznie mi lepiej!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz