czwartek, 10 grudnia 2009

Później, potem, nie teraz, ale zaraz!

Wszystko przekladam! Kojarzy mi sie to z tytulem piosenki, zaraz jak nazywal sie ten koles? Musze pomyslec... Chodzi o piosenke "Życie na czekanie"...

Juz wiem, śpiewał ją Łukasz Zagrobelny. Nie przepadam za nim, ale sam tytuł nawet mi sie podoba.. Pewnie, jak kazdemu, albo prawie kazdemu piosenkarzowi, ktos mu pisal teksty piosenk.. Sa takie osoby, ktore potrafia stworzyc naprawde dobre teksty, albo wlasnie tytuly. Nie zachwycam sie "Zyciem na czekanie". Jednak jednoczesnie uwazam, ze to dobre okreslenie, majace odniesienie do mnie. Śmiało tak mogę powiedziec i pewnie zgodziliby sie ze mną ci, co mnie znają naprawde..

Czekanie jest nieskomplikowanym sposobem na życie, albo po prostu-bycie. Bycie, a jeszcze nie życie - w sensie w jakim rozumieją je inni ludzie. Jednak w tym nieskomplikowaniu, nic nie pozostaje takie proste. AZ chce sie napisac, nic nie wyglada do konca tak rózowo. A wlasciwie wcale, czyli od poczatku róż sie nie pojawia. A jesli nawet przez chwile mozna odczuc inaczej, to tylko złudzenie.. Kolory tak łatwo pomylic, gdy są tylko mdłe..

Czekanie jest mdłe, ale ma inny smaczek, niz smak rózowy. Ten ostatni kojarzy mi sie z czyms słodkim i przyjemnym... Czekanie pozostawia niedosyt, jakby lezało przed nami pyszne ciastko. Niedosyt ten łatwiej zniesc, zwłaszcza, gdy tego ciastka w ogole sie nie probowalo. Jak przy żółtym swietle dla przechodnia, a czerwonym dla kierowcy. Raz, ze nie jestes samochodem, a dwa poruszasz sie na rowerze, wiec kim jestes? Przechodniem, czy juz kierowcą?

Takie to zycie, czekasz, az ktos da Ci gotową odpowiedz, albo ona sama, jakos przyjdzie. A najczesciej zdajesz sie na instynkty. Tę ogromną, wewnetrzną silę, ale inną od tej, ktorą naprawde jestes zainteresowany.. Popychają Cie, by jechac do przodu na zielonym świetle, tym pierwszym, jakie sie pojawi. Zyskujesz, wiec pierwszenstwo oraz wszystkie inne prawa, tak przechodnia, jak i kierowcy.. Czy to nie jest wspaniałe?

Nie bede odpowiadac na glupie pytania, ktore stawiam. Moze sprobuje opisac konkretnie, co i jak dzisiaj wyglada. Opre sie na tych dennych kolorach. Ale tak "oprę" oczami, by nie wyprzeć mozaiki kolorów przed sobą. Cos innego, niz zwykle moze zobacze, choc nie wiem, czy potrafie..

Poszlam do szkoly, jak zwykle. Wstalam tez, jak zwykle. I ani zmeczona zbytnio nie bylam, ani smutna, czy przybita. Moze w tym da sie na serio znaleźć cos innego? Nie no, obojetnosc, dół i wkurwienie, juz dawno spostrzeglam, to sa moje glówne stany.. Naprzemiennie wystepuja, jak cykl pór roku, choc z tym ostatnim mozna by sie klocic. Bardziej pewna jest regularnosc zmiennosci moich uczuc, niz wiosna po zimie..

Odmianą chyba powinno byc zrobienie tej cholernej inrepretacji. Musze pozliczac jeszcze raz wyniki WAIS i policzyc, takze rozne pieprzniete wskazniki. Moze niepotrzebnie nazwalam je pieprznietymi, bo w sumie chyba lubie takie rzeczy robic. Mysle, ze dlatego, bo zwykle bardzo rzadko je robie. A u mnie rzadkosc robienia czegos jest zwykle niespotykana.

Perseweruje wszystko, nawet staram sie chodzic spac o jednej i tej samej porze. Najczesciej udaje mi sie klasc do lozka okolo 3:30 w nocy.. Ucze sie tez tych samych przedmiotow, a ze zwykle zmienia sie tresc, to normalne. Normalne i nie zalezne ode mnie.. Poza tym do reszty zabieram sie w znany sposob. Nudzi mnie to oczywiscie i czasem cholernie frustruje, bo czlowiek nie moze zniesc niezmiennosci.. Tzn. moze, ale nie przez wiecznosc, bo zycie tyle nie trwa... Szkoda, ale nie umiem zmienic takich banalnych rzeczy. Zwlaszcza tych przymusow odrzucic nie potrafie.

Kiedys, jakbym przeczytala bloga takiej dziewuchy, jak ja, wspolczulabym jej. Na pewno nie moglabym pojąc, czemu na wlasne zyczenie ogranicza sie i jeszcze bezczelnie narzeka. Glupota zawsze byla i bedzie niepojeta. Zglebiac mozna tylko mądrosc, ale głupcy nie odrozniają jej od glupoty..

Kurwa, ja to jestem zajebista!! Wszystko na odwrot robie. Mam pisac o odmiennosci, a pisze o tym, co stale. Na dodatek zamiast mówic o tym, co robilam, pisze, co zamierzam. A zamierzac, to sobie moge. Zamiary sa bez wartosci, jesli ich nie urzeczywistnie!!!!!!! :/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz