piątek, 15 stycznia 2010

Całkowicie normalna.

Pobudka, wstanie, ubranie sie, wypicie kawy, zajaranie fajki, pojscie do szkoly, zapisanie wykladu, wyjscie ze szkoly, pojscie do Biedrony z Renia, powrot do "domu", wypicie kawy, jebniecie Tussi, wyjaranie fajki, wlaczenie kompa....

Tak to wygladało do tej pory...
A za chwile przewiduje: przepisanie wykladu, wypicie kawy (kolejnej) i wyjaranie fajki (kolejnej).

Wieczorem pewne jest: umycie sie, posmarowanie kremem, naszykowanie napadu, pożarcie go, wyrzyganie, wyszorowanie zebow, wziecie witamin, wypicie herbaty, zajaranie fajki i pojscie spac...
Gdyby taką tresc mialy wszystkie ksiazki, ludzie juz dawno przestaliby je czytac. Z zyciem jest troche inaczej. Po nie nikt nie siega na półke, choc czasem moze je tam odłozyc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz