niedziela, 10 stycznia 2010

Odnalezione i odnaleziony!!

Odnalezione - zielone rekawiczki i odnaleziony - spokój....

Rekawiczki oddala mi dzis taka mila kasjerka, blondyna, gdy robilam zakupy w Biedronie. Podobno zostawilam je przy kasie, pewnie jak ładowałam zakupy spowrotem do wózka.. Zawsze biore wózek, nawet gdy nie mam duzo produktow. To chyba jedyna rzecz, ktora sie udala temu łysemu palantowi ochroniarzowi, ktory wczesniej tam pracowal. Zawsze mnie wkurwial, bo gadal do mnie, jakies glupoty. A, ze nie umiem byc nie mila dla kogos, nawet gdy mnie denerwuje, ukrywalam swoją niechcec do niego. W kazdym razie zawsze mial "wózkowy pretekst", zeby mnie zaczepic, bo nigdy nie bralam wózka. Spieszylam sie, wiec ladowalam zakupy do zwyklej siatki, a potem przepakowywalam je na lade, by zaplacic. Obecnie uzywam wozka zawsze i znam tez cygankową sztuczkę, jak brac go bez wkladania monety,heh.. Jak widac o mało z tego powodu nie stracilam na zawsze swoich rekawiczek... Prawdziwy palant, po co mnie tego nauczył, heh.

Teraz te rekawiczki beda dla mnie bardziej cenne, niz wczesniej. W tym momencie czuje mocniej, niz kiedykolwiek, jak ważne sa dla mnie,heh

Zas spokoj odzyskalam, bo napisala do mnie Daisy. Ostatnio czula sie zdruzgotana, bo zachowalam sie chamsko. Obiecywalam jej, ze przyjade na Sylwka, ale nie przyjechalam. W mailu wygarnela mi, co mysli. M.in zabolało mnie pytanie, jak ja kiedys zamierzam funkcjonowac w pracy i leczyc ludzi.. Tylko zaraz, pomyslalam, kto powiedzial, ze ja kogokolwiek chce zmieniac? Zmiana kogos jest zawsze ryzykowna, bardziej niz wlasna. Poza tym kim ja wlasciwie jestem, by móc wplywac na czyjes zycie? Nie ma na Ziemi czlowieka, ktory mialby prawo wplywac na nasze uczucia i postawy, bo nie ma chodzących doskonalosci. A tylko czlowiek doskonaly mialby prawo mowic nam, jak zyc..

W kazdym razie odpowiedzialam szczerze na tamtego maila. Daisy zawsze pisze prawde, calą prawde.. Ona tez w koncu potem odpowiedziala i stwierdzila, ze nie jest zla. Tamta zlosc minela, tak szybko, jak noc sylwestrowa i dobrze.. Tak bardzo mi jej brakowalo, wiec ciesze sie, ze tak wszystko sie wyprostowalo. Widac nawet najbardziej skrecony drut, tak jak pewne sprawy, da sie jednak odprostowac.. A tym drutem, jesli juz - są moje cholerne nawyki zawodzenia ludzi. Ten drut wrósł we mnie. Moje palce sa, jak z drutu, kolczastego drutu, ktory za kazdym razem bolesnie dotyka innych.

Chce dotykac, tych ktorzy kiedys mnie skrzywdzili, ale nie tych, ktorych kocham..

Dlatego nie pozbede sie tego drutu. Malo tego zrobie wszystko, by jakos podpiac go pod prąd. To nie powinno byc trudne, bo zyje pod napieciem. Niech inni tez to odczują..

A dzis, jakie mam plany? Swietowanie odzyskania zielonych rekawiczek? Chyba nie.. Raczej zajme sie tym, co zwykle.. Fajki, juz sie wyczerpaly, ale ostatnio wytrzymywalam na jednej tabletce Tussi.. Dzis w nagrode postapie mniej oszczednie i wezme dwie..

To smieszne, bo co wlasciwie moga sprawic dwie tabletki? Lepsze samopoczucie? Mniejsza sennosc? Nie.... W moim przypadku dziala glownie siła sugestii i jesli cos sie poprawia, to wylacznie za jej zaslugą..

Szkoda, ze brakuje tej siły na inne rzeczy. Gdyby dalo sie tak prosto zasugerowac sobie pelną akceptacje siebie, swiat zmienilby kolory.. Na szczescie aktualnie nie draznią mnie te, ktore odbieram.. Powolutku zapominam o innych, wiec nie tyle czas leczy rany, ale zapomnienie. Skad inąd, zeby zapomnieć potrzeba czasu.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz