A teraz widze przed soba tę smieszną czapke i szalik wygladający, jak martwy lis. Brakowalo mu tylko sztucznych oczek i nozek. Okropienstwo. A pomyslec, ze moja kolezanka chodzila w takim czyms.. Powiedziala mi o tym w szkole, tak jakos przypadkiem. Pomyslalam, ze chyba ją powalilo, choc ta istota nigdy nie zyla. Jednak nawet takie sztuczne cos wygladalo, jak nie z tego swiata. Kto dzisiaj takie cos ubiera? No tak Magda :)
Moja babcia pewnie tez chetnie by mnie w takim czyms zobaczyla. Zwlaszcza teraz, gdy otoczenie upodabnia sie do Syberii. W Syberii, co prawda nigdy nie bylam (przeboleje to jakos ;)), ale u nas mróz zamraza rozsadne mysli. W cieplym pokoju latwiej myslec, nawet jesli wcale nie madrzej. Wazna jest sama mysl i gotowosc na wypadek, gdyby nadeszly gorsze czasy..
Niestety Babciu, nawet wtedy nie zaloze tej Twojej cieplej czapki i szalika. No chyba, ze mróz NAPRAWDE mnie "dotknie" i nuda również. Wtedy pomysle, czy sprawic przechodniom radosc. Mnie na pewno sprawilby ją ktos tak ubrany. A jesli nie radosc, to i tak zwrocilabym na niego uwage... Poki, co nie mam zamiaru wystapic w tej roli, ale mile widziana wszelka obsada.. Babcine gadzety sa do dyspozycji, ale nie zbycia. Toż (albo tosz) to pamiatka rodzinna, heh.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz