sobota, 3 października 2009

Kilka przypadkowych kliknięć...

Sikać mi sie chce, co chwilę. Za duzo pije od rana.. W nocy tez wstawalam, zeby sie zalatwic, a nastepnie napic kolejne 2 szklanki - tym razem herbaty :]
W sumie nic dziwnego, ze mam takie "potrzeby. Zdecydowanie za duzo plynow spozywam.. Niestety, nie mam wyjscia. Nie moge jesc, ale picie nie zaszkodzi, wiec cos za cos. Spoko, zawsze mozna wybrac wpierdalanie, jak inni, nic nierobienie i bycie tlustą swinią.
Każdy ma prawo wyboru, ponoć nawet ja ;)

Troche denerwuje mnie, ze ludzie zaczeli mi prawic uwagi na temat mojego wygladu. Nie schudlam bardzo, moze nawet prawie nic. Oni przesadzaja. Nie chodzi o to, ze ja teraz tego nie dostrzegam (choc pewnie czesto tak jest, albo czesciej), ale o to, ze nie plywam w swoich starych ciuchach - czyli nie moze byc tak zle.. Oni maja wypaczone spojrzenie na cudza sylwetke.. Wiadomo, to samo powiedzialoby o mnie wiele wiele osob, ale jebie mnie to. Wszystko, co robie, robie dla siebie - to, jak wygladam rowniez tego dotyczy. Tak, jak kiedys stwierdzila Daisy: Jak im sie nie podoba, niech nie patrzą! Mam inne kategorie, a moze nawet te same.. Tyle, ze do ich "chudej kategorii", musiałabym umiescic grubaske ze swojej!

O wlasnie znowu musze wstac, zeby sie wysikac!! Kuzwa. Mam parcie.. na pecherz od dluzszej chwili, co komplikuje prace i nie-prace.. Dobrze, ze umiem z tym wytrzymywac. W koncu nie takie rzeczy trzeba bylo znosic. Nie bede, jednak zwlekac i jak najczesciej mawiają faceci: ide się odlać :] Kibel mam na szczescie blisko, poniewaz wynajmuje pokoj z lazienka. Inaczej nie moglabym.. Wszyscy na pewno szybciej skapneliby sie, co wyrabiam.. Niby potrafie rzygac bezszelestnie, w koncu lata praktyki, ale po co mam sie stresowac? Tego stresu doswiadczam wystarczajaco duzo, z wlasnej winy (albo pecha, albo... albo.. albo...), wiec..

Dzis dosyc sporo rozmawialam z jedną z moich sasiadek. Druga z nich - psycho, pojechala do domu, bo ma tylko godzine drogi.. Tak, wiec zostalysmy we dwie. Wczoraj pomyslalam, ze pewnie ta, co siedzi tutaj ze mna, niezbyt pewnie sie czuje. W koncu jest na 1 roku, raczej nikogo nie zna, a to zawsze budzi niepewnosc. Zrobilo mi sie jej troszke zal, pamietam jak sama ciezko znosilam wyjazd z domu.. Z tego, co spostrzeglam moja reakcja byla w porownaniu do jej - naprawde nadmiarowa, moze nawet chora... Nie wiem zreszta, moze niektorzy ciezko znosza rozstania oraz zmiany? Jesli tak, to sa pechowce, jak ja.

Nie chcialabym przyznawac sie moim sasiadkom, co mi jest.. A dzis Kacha pytala mnie, czy ja w ogole jem, bo nigdy nie widzi, zebym sobie cos szykowala. Dziwnie sie poczulam. Nie chcialam nawet zbytnio sie wykrecac. Ludzie szybko zauwazaja, gdy ktos klamie. Poza tym spostrzeglaby to, jako moje tlumaczenie sie, a tego robic nie musze.. Zwlaszcza, ze jestem od niej starsza, a nie ona ode mnie - zabawne, bo chyba wygladam na mlodsza, poza tym glupsza sie czuje i gorsza, ale... To normalne!

Odpowiadam za siebie, a krzywde ktorą czynie, czynie sobie.. Szkoda, ze niektorzy sa tak malo kumaci. Kacha raczej wydaje sie wrazliwa i dobra osoba. Jednak sa rzeczy, ktore nie powiem nawet najblizszym - a tym bardziej jej, ledwo sie znamy..
Swiadomosc, ze rzygam stalaby sie NA PEWNO najwiekszym problemem dla tych, z ktorymi mieszkam.. One mialyby to dopiero przed soba - etap, ktory ja mam za soba, przywyklam. Poza tym, gdy cos nas dotyczy, nie tylko inaczej to spostrzegamy. Przede wszystkim - inaczej przezywamy.

Wlasciwie ed nigdy nie bylo dla mnie czyms dziwnym. Bardzo szybko zachorowalam, jesli mozna tak powiedziec... Może po prostu zabrakło czasu na zdziwienie, tak jak na inne rzeczy? Okres krytyczny? Jeśli tak, już jest za późno..
Jako dziecko pamietam, ze ogladałam czesto wywiad ze slynnymi blizniaczkami anorektyczkami. Imponowała mi niesamowicie ich silna wola! Dziś wiem, że choroba nie ma nic wspólnego z silną wolą.. Podobno obie nie zyja, ale wtedy w artykule jedna jeszcze "walczyla". Mowila o tym, ze po smierci siostry doznala szoku. Z tego, co mi wiadomo, ten szok nic nie zmienil, przegrala zycie.. Przegrala, bo mogla jeszcze zyc, albo w ogole zyc... Bo kto wie, moze tylko byla, a nie zyla? Czy identyfikuje sie z nia? Niekoniecznie.. Ja, jakies zycie mialam i wierze, ze mam, wciaz przed soba.. Czasem nie starcza wiary, ale dzis oprocz sikania, mniej mnie swiat denerwuje..

Glupio troche robie, ze spisuje te bzdury niemal po wstaniu, a nie przed snem. Zazwyczaj w takich chwilach jestem jeszcze najbardziej napieta. A napieta, bo niepewna. A niepewna, bo niewiedzaca, czy zrobie, co musze... Mimo, ze nie ma jeszcze zadnej nauki, denerwuje sie, ze nic nie robie.. Boje sie tego, ze jak czesciej zaczne sobie pozwalac na lenistwo, nie wyjdę z tego.. Tak samo wygladaja sprawy z zarciem.. Raz zjem, a co jesli nie przestanę? Niektorzy tak mają, jedzą raz dziennie - ALE - jak jedzą!!!!
Od świtu do nocy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz