sobota, 31 października 2009

Nothing special.


A chcialoby sie powiedziec, ze everything is very very special..
Special(ność moja), jaka przeraza, a najczesciej mało komu sie śni.

Najprosciej nazywać moj stan: nijak sie mam.
To nie jest zwykle nijak, ale nijak bardzo mocno nijaaaaaaaakie.
Nie pytaj, jak to "nijak nijakie". Nie pytaj tez o zwykłe "jak", bo powiem tylko "ni"..

Troche "przedobrzylam" z tym, co powiedzialam wczoraj. Wyszlo komicznie. Nie mialam weny na pisanie. A moze za bardzo chcialam cos napisac? Po kiedy Diabła? Nie wczulam sie w to. Dzis pomyslałam, ze mowilam o czyms, co nie do konca tak wyglada. Przejaskrawilam swiat, ktory kolorow pozbawiono.. Co nie znaczy, ze tego swiata w ogole nie ma.. On istnieje, tak jak istnieja sprawy, ktore mnie tlamsza. Najzabawniejsze, ze te male potworki, sa w gruncie rzeczy nieszkodliwe. A ja chyba lubie, gdy cos skacze mi po glowie...Juz wczoraj cos mi nie pasowalo, bo tego zabraklo. Opanowal mnie fałszywy spokoj. Okropne.. Szukalam, choc drobnej satysfakcji, albo bolesci, byle tylko cos sie zmienilo..

A nie mam zdolnosci plastycznych, ani literackich. Nie lubie niczego kolorowac. Dla mnie cos istnieje, albo nie. Nie moze istniec w polowie, ani w polowie nie istniec. Tak samo z wyobraznia, sprawy wygladaja równie nieciekawie. Nie mam nic przeciwko jej uzywaniu, ale nie potrafie obslugiwac pewnych części swego mózgu. Zwlaszcza tych odpowiedzialnych za fantazje. Stad obca mi wszelka tworczosc. Bez tego da sie zyc, zabawne, ale nawet prosciej, podejrzewam, niz z tym.. Za to falszywy spokoj, brak malych potworkow, czyli glowa pozbawiona wszystkiego (procz wlosow), jak to zniesc? Jak? How? Nie hau hau...

Robilam wszystko, by choc na chwile sie zdolowac. Puscilam muzyke, ktora kojarzyla mi sie z dziecinstwem. Spice girls, to byly czasy, gdy jeszcze obwieszalam pokoje plakatami i chcialam byc taka, jak one.. Najbardziej zapamietalam z tego, jak starsza siostra mojej kolezanki (ktora dzis ma męza) tez tak robila. Wlasnie w slad za nią poszlam ja i Dorota. Poza tym wspolnie z nia wygrzebywalysmy z Brawo rozne artykuly na temat Spicetek.. Chyba dlatego ten zespol zawsze bedzie przypominal mi o tym czasie, gdy wyobraznia pracowala, jak nalezy.. Poza tym on nasuwa mysl o czasie, gdy dopiero pojawiala sie z rzadka, wtedy jeszcze niegrozna mysl. Mysl, by nie chciec czuc, zanim pragnac tego, juz wcale nie musialam, a tym bardziej nie chcialam... Po prostu czucie powoli tracilam. A potem niewiedzac kiedy okazalo sie, ze jest za pozno, by to odzyskac... Tak, jakby ktos wylączyl pewne osrodki w mozgu. Tak wazne osrodki, pracujące na to, bym razem z cialem tworzyla zgraną calosc.. Niestety tak, jak Spice girls istniec przestalo, tak duetu stworzyc sie nie udalo.. Moje wstretne cialo, po prostu nie tanczylo tak, jak mu zagralam. Nie sluchalo, ze to ja, a nie ono mialam pozostac w centrum..

Szkoda, ze zadna muzyka nie pomogla, ani wczoraj, ani dzis. No wlasnie, dzis wszystko tak samo wyglada, jak wczoraj. Latwo sie pogubic. Stracic orientacje tez łatwo. Zaden kalendarz nie pomoglby mi uciec przed tym. Nie wiem, jak uciec przed sobą, a watpie, by tam ktos mi wyjasnil, jak temu zapobiec. Moj kalendarz bylby jednodniowy. Dzien rozniacy sie od kolejnego tylko rozkladem zajec.. A poza tym, gdy tych zajec nie ma, to co? Nawet podobne rzeczy wpierdalam. Monotonia, choc w tym wypadku posiadam wieksze pole do popisu. Trzeba tylko ruszyc w to pole... Pole rozumiane, jako sklep. Tam zaopatrzenie mają ogromne, wiec niczego nie brakuje.. Nie wiem tylko, czy mam na to ochote..

Znowu chcialam zregresowac sie, ale czy bardziej jeszcze mozna? Znowu gra Spice girls. Jeszcze tylko pasuje właczyc sobie, jakies Disnejowe bajki. Szkoda, ze brakuje tutaj mojego starego, ale ukochanego widea.. Kopciuszek, albo Arielka, bylyby mysle, w sam raz na ten paskudny dzien..

Mimo wszystko dobrze, ze do domu nie pojechalam, choc tam zostawilam wideo.. Po co mam isc na grob ojca, skoro rzekomo nas bil? Po co mam sie meczyc w autobusie z wlasnymi myslami? Niedawno wszystkich odwiedzilam, wiec nikt za mna nie teskni. Poza tym samo cialo, to maszyna, gdy nie napedza go duch. Wszedzie mozna je skierowac, ale czy na tym polega milosc, wdziecznosc i tesknota?

W takim razie, nie chce nawet tych bajek, ani niczego wiecej.

Nie wytrzymuje tego czasu w podrozy, on jest najgorszy.. Gorszy od pozniejszego wielkiego zarcia. Tutaj nakupialam, juz masę jedzenia na weekend. W koncu w niedziele sklepy zostana zamkniete. Nawet nie wkurzyl mnie rano ten koles z Biedrony, ktory zawsze mnie zagaduje.. Przynajmniej byl mily. A mily nie powinien byc. Wygladalam okropnie. Wlosy tluste, twarz blada z rozszerzonymi naczynkami i zylami pod oczami, nie mowiac juz o gaciach, lecacych z dupy.. Wygladalam pewnie, jak siedem nieszczesc.. Zaczynam sie powoli wstydzic siebie coraz bardziej... Nastepnym razem zanim pokaze sie komukolwiek, zadbam o powierzchownosc..

Dzis mi nie zalezalo. Poza tym, kto by sie stroil na wypad do Biedrony? Hahaha..
Nawet taka ja, ktorej jest to jedyny wypad w ciagu dnia, nie pomyslala o tym... Hahaha

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz