czwartek, 29 października 2009

Szyba.


Tyle wokół płacze. Zwłaszcza niebo. Ciesze sie, ze sama w tym nie uczestnicze. Jestem ukryta w pokoju, gdzie nic zewnetrznego mnie nie dosiega. Nawet deszcz, choc deszczu sie nie boje. Udaje odwazną, bo skarcili moj strach. Powiedzieli, ze nie wolno mi sie bac. Nie tylko chlopaki nie placzą ponoc.. Nie jestem tez z cukru, ani z porcelany.

Porcelana jest taka krucha i taka piekna. Nawet, gdy wzor nie wyjdzie jak trzeba. Nadal nie wolno zapominac, że to wciaz porcelana. Pochodzenie sprawia, ze dobrze "urodzona", wbrew sobie czy nie, kazdy chce ją miec w swoim domu.

Ja nie odrozniam porcelany od nie - porcelany. Nie jestem nietuzinkowa. Czasem taka bywam. Gdy bywam, pragne nietuzinkowych rzeczy. Zazwyczaj dostaje, co chce i pozostaje na etapie patrzenia. A napatrzyc sie nie moge, bo samo patrzenie szybko mnie nudzi.

Ile mozna sie przygladac ładnej szklanej figurce? Ile mozna spogladac na ksiazke, ani razu nie otwartą, bo zabrac sie za nia nie probowalam... Wytlumaczylam to tym, ze nie moglam.
A czemu nie moglam? Nie wniknelam w "jadro" konfliktu. Tego jądra nikt nie umiescil, przynajmniej nie w miejscu widocznym, nie dla mnie..

Ile moze mi sie chciec dbac o spodnie, ktorych pewnie nie wloze? Albo uwazac na sweterek, z ktorego szybciej wyrosne, nim go ubiore? Ile jestem w stanie traktowac zwykle pudło z Biedrony (za 15 zeta), jak skarb, ktorego nie wolno mi dotknac?

Dawniej niechetnie zapraszalam ludzi do swego pokoju. Nie chcialam sie w nim bawic moimi zabawkami. Wolalam by oni przyniesli swoje. Nie chodzilo o to, ze nie potrafilam sie dzielic. Nie potrafilam raczej pojsc dalej, poza etap patrzenia.. Cudze moglam zniszczyc. Mniej sie tego balam. Swojego: "nie wolno ruszac".
Teraz moge, co najwyzej wyjrzec przez okno, nie dotykajac szyby. To klopot zadbac o plyn do jej mycia. Lepiej jej nie ubrudzic.. Wiekszy nawet od samej tej czynnosci ten kłopot. Zreszta kto wykonalby ją za mnie, "gdyby" plyn, jednak sie znalazl? Dobrze, zostawmy gdybanie na inny dzien..

Prawdopodobnie sama w czasie przyszlym nieokreslonym - w polskim tez powinny byc okresy warunkowe - I TAK przyczepilabym sie do szyby wzrokiem. Kto powiedzial, ze szybe trzeba od razu dotykac? Wystarczy spogladac, zawsze to cos.. Tak, jak teraz, z odleglosci kilkunastu metrow, dostrzegam drobny punkt.. Postepuje, jak zawsze, bo czemuz, by nie, zabawnie retorycznie pytaja. Pytaja, jak nie w filmach, to w ksiazkach.. W tych ostatnich najczesciej, brzmi to tak "literacko"..
Ups, to chyba nie to okno, o ktore mi chodzilo! A to swiatlo, nie jest sloncem. Tak, jak nie wszystko, co pisane, bywa literaturą piekną okreslone..
A Wy, nie narzekajcie, ze wczesnie sie sciemnilo. Wy, chociaz mozecie czekac na wiosne i na lato, wtedy dzien jest dluzszy. Co maja poczac Ci, ktorzy zbratali sie z mrokiem? To nie ja. Z nikim sie nie identyfikuje. Funkcjonuje poza wszelkimi grupami. Aspoleczna, tak przynajmniej przedstawia sie ta chwila..
A moze lepiej powiedziec "socjopatyczna" i "tęczopatyczna"? Nawet szarosc szara byc przestala. Dobrze, ze chociaz wiem, jak ona wygladala..

Niewazne... Zreszta, już sprobowalam popatrzec sobie na swiat (nim na dobre zaciemnią go chmury). Zawsze mam wybor, by wyjrzec i spojrzec na ludzi, ktorych nie ma. Moge wyobrazic sobie, co chce.. Wczesniej zlapalam siebie na dekoncentracji. Tak naprawde utkwilam wzrok w monitorze, choc nic ciekawego na nim nie znalazlam. Nawet mucha nie osmielila sie tam sciasc. Nie chciala mnie rozgniewac? Dzwine, bo zwierzat przeciez nie krzywdze!
A wiec zagadka rozwiazana, taki ze mnie drugi Rutkowski..
Przynajmniej nie powinam popelnic bledu przy pisaniu tych bzdur.
Tak mi sie wydaje..
Coz, dla niektorych wlasnie inernet jest takim "okiem na swiat".
A Twoim okiem wiesz, juz co jest?

Moje oko zazwyczaj jest zamkniete. Otwieram je, a potem znow zamykam, gdy chce wylaczyc wrazliwosc. Dobrze tak zyc i patrzec na zycie wybiorczo. Czasem nawet sie udaje, widziec tylko to, co sie chce..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz