środa, 21 października 2009

Pierd................oły!!!

- - W glowie zatrzymalam, jakies nic nieznaczace momenty. Jak np. takie, ze kogos minelam, potem on mi cos powiedzial, albo ja cos powiedzialam, badz zamilkłam.. Mam wrazenie, ze źle sie zachowalam, jakby to mialo znaczenie. Niby nie ma, ale niedobrze sie z tym czuje. Cos sie we mnie zbiera.
- - Na dodatek gadalam przez Skype'a z bratem, ale dogadac sie nie moglam. Z matka tak samo. Poza tym ona jest chora, wiec moze sily zbytnio nie ma. Dobrze, ze w koncu sobie polezy... "Szczescie w nieszczesciu", tak to nazywaja.
- - Nie wiem, co jest grane., ale nienawidze, gdy cos mi usilnie zawraca glowe.. Jakby malo na niej bylo.. Jesli juz to wlosow, bo łysieje.. Na reszte nie narzekam, odkad wakacje sie skonczyly.
- - Kasa mi sie konczy. Wstyd przyznac, ze jedyne co mnie sklania, by odwiedzic dom to, to wlasnie.. Nie wspominalam nikomu o tym nic, a nic. Zobaczylam, ze rozmowa sie nie klei, wiec skleic jej nie probowalam.
Nie posiadam nastroju, by sie starac, ani nie poczuwam sie do winy
(ze nie probuje).. Chociaz niepotrzebnie bylam taka niemila.
Nawet nie powiedzialam bratu na koniec "cześć".
Czasem proste rzeczy zbyt wiele kosztują.. A moze tylko wydaje sie nam, ze nie stac nas na nie? Co, jesli naprawde nie zalapalam sie na promocje i na najblizsza nie ma szans??
- - Nie wiem, co robic... Skoro okna pojda do wymiany, to caly dom, a zwlaszcza gorne pietro, stanie sie totalna zimnica... Jak ja odebe swoj napad? Jak wytrzymam? Czemu, jak zwykle tylko to musi miec znaczenie? Moze innego nie chce "mi sie" widziec..
--Jeszcze jutro kolos, ale fajnie.. Nie boje sie, po prostu nauka nie jest mi na reke.. Nie dzis.. Nienawidze robic cos, co ktos mi narzuca. Terminy przyprawiaja mnie o mdlosci i niewazne, co jeszcze! Wtedy dana czynnosc przestaje sprawiac przyjemnosc. Zupelnie, jakby Ksieżniczke zamienic spowrotem w ropuche.. Zreszta nie ma teraz takiego zajecia, ktore bylo by dla mnie, jak ta Ksiezniczka.. Tak, jak dziecko wyobraza sobie ją, jako piekna (i z przyjemnoscia na nią patrzy), tak moja odskocznia konczy sie, ale grzmotem na betonie.. A "zeby kózka nie skakala...", wiadomo co dalej.. Chce skakac. Skacze. Probuje dosiegnac Nieba. Bezlitosnie zabijam czas, ponoc najlepszy... Tak mowią i chyba tylko mowia. Łudze sie, ze przekonam sie na wlasnej skorze, a nie dupie. .. Ta dupa, juz za bardzo jest obita.. Poza tym na nogach wychodza mi cholene siniaki. Pewnie ten niedobor potasu jest tego przyczyna. Kurwa, a przeciez lykam suplementy!
- - Prawidziwa odskocznie musze dopiero znaleźć, choc spotkalam ostatnio ludzi mowiacych, ze powołanie, to gówno.. Zwykla bujda na resorach.. Mimo wszystko chce dalej wierzyc, ze istnieje takie cos, co znieczula czas..
- - Podzielilam to na watki.. Tak wlasnie wygladaja moje mysli. Sa zmasakrowanie niedopasowane. Nie da sie dostrzec zgranej calosci, bo nie ma jednosci.. Na szczescie sa jeszcze milosnicy sztuki alternatywnej, takiej w stylu New Age.. Szkoda, ze z myslami rzecz ma sie inaczej i ciezko znalezc w tym, jakas inspiracje... Ale kto chce niech probuje, swiat nalezy do odwaznych. Ponoć czesto to sa najwieksi glupcy! ;]
Maruda.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz