piątek, 20 listopada 2009

100 dni

Niezle. To moj setny wpis na tym blogu. Przy pisaniu pamietnika nie wytrzymalam nawet w polowie, az tak dlugo. Zreszta teraz czuje sie dostatecznie staro, by pozwolic sobie na takie cos. A wlasciwie: nie pozwolic. Absolutnie, jak mawiala jakas tam bohaterka z "Klanu". Dziewczyny o tym rozmawialy ostatnio w przerwie miedzy wykladami. Ja tego nie ogladam, choc kiedys zerkalam od czasu do czasu.. Zdaje sie, ze nazywają ją Panią Surmaczową,heh. Akurat teraz musialam sobie o tym przypomniec..... ;)

Wracajac do tego, co powiedziec chcialam. Uwazam, ze z blogiem jest troche inaczej. W koncu wielu ludzi go prowadzi. Wedlug mnie sa to takie osoby dosc specyficzne. Pewnie znowu uogólniam, a specyficzny jest kazdy. Jesli nie sam dla siebie, to dla innych.. Jednak, kurcze, ślęczenie przed kompem, cholernie zabija czas. Co innego, gdy ktos chce dobrowolnie go tracic. Najlepsze, ze takich pozostaje niewielu. Pozostali uwazaja, ze przeciwnie. Gapią sie w monitor i czesto wyzerają prz tym, jakies jabłka (tak spostrzeglam u wielu), bo go wykorzystują. Na co? Na relaks? Ja tak nie umiem.. Niech bedzie, ze jaaaasne. Chociaz probowalam Was zrozumiec, z mniejszym lub wiekszym efektem..

Mozna siebie nie szanowac. Natomiast nie szanowanie spraw zwiazanych z innymi ludzmi, wymaga więcej tupetu.. Tez go mam. Nie posiadam za to tego tupetu w stosunku do czasu. Staram sie troszczyc o moj czas. Nie rozdaje go innym tak łatwo. Nie dziele z nikim chwil, ktore wole przezyc spokojnie sama. Nie zajmuje sie tez tym, co niewyprobowane. Nawet, jesli sprobowac tego nie zdarze za zycia. Nie znam tego smaku. Kosztuje ten, ktory znam, czesto ten jeden.. Racjonalizuje tylko własną ewentualność. Ewentualność zawsze dzisiejszą, bo jutro nie wiem, jak sie zachowam..

Na necie, zwlaszcza na roznych debilnych czatach, przesiaduje masa idiotow. Nie maja, co ze soba zrobic, wiec bawią sie w zmiane tozsamosci. Blogi sa rownie idiotyczna sprawa. A, ze sama uwazam sie za idiotke, musze go miec,heh.. Jak szukalam ostatnio pewnych materialow na google (nawet nie pamietam, co wlasciwie), trafilam na bardzo kolorowe blogi. Nie chodzi wylacznie o tapete, bo to rzecz gustu. Poza tym uwazam, ze kazdy go posiada. Denerwuje mnie matka, gdy mowi, ze ubralam sie bez gustu. Jak to mozliwe? Kto mi wytlumaczy? Ja mam gust, ale inny od niej.. Podobnie moze byc z innymi ludzmi. W kazdym razie tresc tych blogow, jakie obejrzalam, byla rownie kolorowa. Kolorowa, jak tapeta. Az chce sie powiedziec, ze tresc przystawala do opakowania. Ile takich przypadkow mozna spotkac na codzien? A ile jest takich, gdy tak łatwo idzie sie przejechac? Zawiesc?

Zawiesc, ale wlasnym glupim oczekiwaniom. Najlepiej wyzbyc sie ich calkowicie. Dobrze, by bylo tez raz na zawsze przestac oceniac, ale nie moge. Wlasnie dlatego czesto, gdy ktos powie mi o sobie tę jedną jedyną rzecz, ona rzutuje na to, jak go widze.. Teraz, jak pisalam o debilach posiadajacych swego bloga, mialam brata przed oczami. To dziwne, bo on bloga nie hoduje. Wydaje mu sie, ze nie mialby tyle do powiedzenia, co ja. A przeciez nikt nie mowi, ze musialby, az tyle ;) W kazdym razie wyobrazam go sobie z kawusią oraz papieroskiem.. Ciagle siedzacy, gapiący sie w monitor z sluchawkami na glowie, przez ktore slabo pobrzmiewa muzyka - tak to on. Juz teraz go znacie... Szkoda mi osob, ktore tak latwo sie marnuja, a zwlaszcza jego..

Koncze te pierdoly wielkie....

Po prostu świeto bloga obchodze, wiec musialo byc tyle o nim i jego rodzince. Uwielbiam Cie moj Ty przyjacielu, haha!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz