niedziela, 29 listopada 2009

Where SUN & DAY?

Jasność dnia jest dla mnie bardziej ciemna, niż ciemność nocy. W mroku nocy, chociaz rozszerzają się źrenice, a za dnia tego nie ma. Wyostrzają sie tez inne zmysly. Kompensuje za ich pomocą ślepotę, którą wyrządził mi dzień. Czuje sie bezpieczniej. Ubrana w ciemność. Moge kroczyć, gdzie tylko zechce, nie zwazając na to, kogo i gdzie spotkam. Nie straszne mi wiedzmy, ani nocne duchy. Bardziej boje sie ludzi, ktorzy w nocy spią. Nikt nie zna mroku tak dobrze, jak ja. Inne osoby bardzo sie go boją, choc nigdy go nie spotkały!! Paradoks!! Mnie przeraza mrocznosc dnia. Posuwam sie wtedy do przodu, zawsze po omacku. Przyswoiłam znaki drogowe, ale samochodem nie jezdze. Poznaje wlasciwą trase do celu. Ide nią i docieram, gdzie chce, ale potem, już muszę na niej pozostać.

W nocy otulam sie w bezpieczny mrok.
Nic nie chce, dlatego nikt mnie do niczego nie zmusi. Szczegolnie sama siebie nie skrzywdzę. Nie przekrocze granicy braku wyboru... Spowita w ciemność odstrasze wszystko, czego najbardziej sie boje. Wszystko, co mogloby mną rządzić. Ciemnosc i ja, to nie my, ale potwory tego nie wiedzą. Wystarczy, by pomyliły mnie z ciemnością... Zupełnie jakbysmy byly jednoscią. W pewnym momencie sama tez sie gubie. Wtedy noc staje sie jeszcze bardziej bliska, niz kiedykolwiek wczesniej. W koncu zło jest bratem ciemnosci. Obydwa ludzie utozsamiają z czyms potwornym. Mylą się, ale to nic. Dzieki temu łatwiej mi żyć nocą i stawać się nocą. A nie pozostawać złym człowieczkiem, witającym dzień i którego inni w dzień witają. To za mało, zwłaszcza dla mnie... Potrzebuje byc, kims wiecej, a noc nie jest byle kim..
By byc jeszcze wiekszym kims, chetnie zagospodaruje wszelkim zlem. Jesli tylko ktos zechce mnie nim obdarzyc.. Przyjmę je. Chwilowo mam dość pokory...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz