poniedziałek, 2 listopada 2009

W pędzie, ale nie popędzie.

Spiesze sie i pewnie wyjde na tym gorzej, niz gdybym te same rzeczy robila spokojniej. Ostatnio za swoją glupote zaplacilam prawie 40 zeta, co na moj aktualny budzet, jest bardzo duzo.. Postanowilam, ze pojde na kompy do szkoly, zeby wydrukowac pewne materialy. Niestety w drukarce zabraklo papieru. Poszlam do Pana Mariana, zeby pozyczyl mi troche (w rzeczywistosci dal mi chyba z 200 tych kartek), bo on zawsze chetnie sluzyl pomocą studentom i studentkom. Bez wyjatku.. Za to inni w tej szkole sa, jakas porazka. Koles, ktory obsugiwal te drukarke w koncu sie zjawil po telefonie Pana Mariana (bo ten zadzwonil tam z "pretensjami"), ale za pozno.

Glupi widać myslal, ze dam mu jeszcze te karki, ktore pozyczylam. Stwierdzilam, gasząc go chyba, bo minę miał niewyrazną, ze oddam je temu, kto mi pozyczyl. Debilnie sie przy tym usmiechal, a we mnie gotowala sie wscieklosc, bo przez to bieganie po szkole (od kompow do ksera Pana Mariana i spowrotem, bo ciagle cos "nie grało") stracilam mnostwo czasu. Na dodatek ten koles od kompow, skasowal plik, ktory drukarka miala mi wydrukowac (zanim zabraklo papieru)..

Nie wiem, ile mnie to bedzie kosztowac i czy bedzie, ale matce nie spodoba sie to. Niedawno zobaczylam, przy logowaniu na stronkę szkoly, komunikat, ktory sie tam pojawil.. Prosty komunikat:jestem winna szkole okolo 120 zł. A ja dalej nie kumam i tylko zastanawiam sie, za co tyle :/ Jak jej powiem, pewnie spokojnie to przyjmie, stwierdzajac, ze skoro tego potrzebowalam... Sęk w tym mamusiu, ze nie potrzebowalam, tylko cos mi odjebalo, zeby to drukowac..

Po tym, jak koles stwierdzil, ze musze jeszcze raz zaznaczyc to, co zaznaczylam wczesniej, poddalam sie.. Kompy w szkole dzialaja do dupy. Na dodatek tego dnia musialam sprawdzac niemal kazdy, bo w wiekszosci nie dalo sie na nich zalogowac. Tak, wiec nacisniecie "drukuj" na dany pliczek, w rzeczy samej nie sprowadzalo sie tylko do tego, ale oznaczalo wieksza komplikacje : m.in ponowne sciaganie pliku z poczty (na ktorą go przeslalam).. NIC dziwnego, ze chuj mnie chcial szczelic. W koncu poszlam do Pana Mariana i u niego wszystko zalatwilam, jak trzeba. Tyle, ze zaplacilam za to okolo 40 zeta... A tu masz, okazuje sie, ze to nie wszystko. Jak miło, zawsze o mnie pamietają w sposob, ktory kocham..

Dzis tez wariuje (moze bez kosztów), ale zaraz sprobuje sie opanowac. Troche w tym mojej winy, bo wstalam o 13. Nie wiem, moze za dlugo rzeczywiscie spie, bo ostatnio oczy mnie, jakos dziwnie bolą.. Czuje sie taka nieskoncentrowana.. A moze to sprawka tego rzygania calego? Kurcze, cos w tym pewnie jest, ale.. Z drugiej strony nie chce i nie moge uzalac się nad sobą, ani wymyslac sobie.. To takie załosne! Mam, co chcialam. Takie sa koszty wlasnej glupoty, nazywanej "chorobą".. A przez niektorych dookreslaną: "psychiczną"..

Poza tym, choc nie ucze sie na bledach, dzis sprobuje robic wszystko spokojniej.. Najlepiej, by bylo, jak bym nie potrzebowala snu.. W ogole zajebiscie by bylo, gdybym stala sie maszyną.. Chcialam tego do dziecka. Maszyna nie potrzebuje snu, picia, ani jedzenia. Niewazni sa dla niej, takze inni ludzie, choc kto wie, moze potrzebuje innych maszyn? Obce mi są wszelkie badania naukowe na ten temat ;]

Zasilanie w postaci baterii, ktora mozna kupic na kazdym kroku, mnie rowniez by sie przydalo..

AHA, z Ewą, juz wszystko w porządku. Żyje i podobno miewa się nieźle.. Dziwne, ale wierze jej.. To normalne w pewien sposob, ze po takich zalamaniach, zwykle nie ma śladu. Zbyt słaba byłas, zyjesz dalej, a słaba juz byc nie mozesz, nie wytrzymalabys tego. Chyba, ze jeszcze raz zapragniesz nie zyc. I zrobisz to tym razem.. Nie ma nieudanych prob samobojczych, prawdziwe samobojstwa zawsze sie udają. Moim zdaniem..

Egzystujesz pewnie tak, jakby zlamana dusza szybko się zrosla. Bez potrzebnej rehabilitacji.. Dopoki o czyms sie nie mysli, jest prawie tak, jakby tego nie było. Mozna zapomniec o kazdym wczoraj, dopoki ono nie da o sobie znac dzisiaj.
Badz uwazna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz