czwartek, 10 września 2009

Być, ale nie tu!


Byc, ale kims innym... Nie moge myslec o terazniejszosci i o tym, co mnie czeka. Nie chce nawet zastanawiac sie nad tym, chyba wiadomo, dlaczego. Chujowo mi poszla pierwsza czesc egzaminu, a sa trzy. Gramatyke pewnie, jak zwykle bede miec prawie na 100 %, ale to bez znaczenia. Jesli obleje esej, albo ustny, caly wysilek pojdzie sie jebac. A ja? Ja chyba pojde, ale sie najebac! Nie no, tak serio, az tak zle nie bedzie.. Raczej! Wystarczy, ze kupilam wczoraj fajki. Po miesiacu bez jarania, one maja na szczescie zupelnie inny smak. To znaczy nie smakuja mi tak, jak wczesniej, ale odstresowac sie troche mi pomogly.. Wazne, ze bylam w stanie wmowic sobie ich lecznicze dzialanie dla mojej zjebanej psychy.. Tyle wystarczy, czego chciec wiecej..
Zaraz po powrocie z uczelni, na szczescie wczesniejszym, niz zwykle, rowniez zapalilam.. Musze pomyslec nad plusami tego, ze moja matka wydala prawie 1000 zeta z kwatera wlacznie, zebym mogla ja i SIEBIE rozczarowac.. Czy mozna dostrzec, jakies plusy? Czy one w ogole istnieja? Mowi sie, ze kazda sytuacja ma swoje dobre strony i, ze porazki nas ucza. Tak, ale czego???????
A co z tymi, ktorych one zalamuja? Co z tymi, ktorzy traca grunt pod nogami? Nikt im, juz skrzydel nie utnie, bo dawno nie potrafia "wznieść" sie ponad ziemskie problemy, rzekomo tak blahe i malostkowe.. Chyba nie dla nich.. Nie dla mnie.. Nie umiem uciekac tam, gdzie powinnam. Nie umiem uciekac w bezpieczne miejsce, gdzie nie czeka na mnie kolejny potwor. Takie miejsce nie istnieje! Wszedzie widze swoje odbicie, a raczej cień, bo czlowiekiem przestalam byc.. Niby mam cialo, ale to TYLKO cialo, ktore nic nie znaczy. Ludzie zapominaja, ze tam w srodku jest cos, co czuje. Cos, co chce czegos nierealnego. To nie pragnienie, by byc dla ludzi taką, jaką zawsze chcialam byc. Nie mozna tego osiagnac, bo dla kazdego licza sie wlasne zyski. Niestety moje zycie oznacza dla innych, jakby jakas taka cholerna strate.. A jesli nie nazywac tego strata, lepiej to okreslic, jako COŚ, co przeszkadza i irytuje.. Wchodzi w droge.. Slowem jest, ale takie niepotrzebne, wiec jak go nie bedzie, nic sie nie stanie.
Nic pozostawia po sobie nic!! Zaden z niego pozytek, zadna korzysc. Co z tego, ze moze siedzi cicho w swojej jaskini, nie przysparza klopotow, skoro drazni byciem? NA DODATEK, gdy trace grunt pod nogami, musi byc zle.. Ale gdy ten grunt nadal istnieje, cos sprawia, ze kazdy moj krok boli... Co zrobic by ten grunt nie byl, jak podloga z kolcami? Co zrobic, by nie ranil moich stop? Nie wiem.. Przez to, ze jest jak jest, kazda sytuacja źle sie przedstawia.. Bez gruntu nie mam niczego, a z gruntem dostaje darmowy, pewnie tez posmiertny - oby nie - pakiet na ból..

Nie bede mowic nic wiecej o tym, dlaczego tak mysle i dlaczego tak czuje. Co z tego, ze caly czas truje jedno i to samo, na dodatek o niczym? Co z tego, ze co wrazliwszy, badz wrazliwsza, zna sie na drugim dnie? Mnie to nie dotyczy.. Ja nie interpretuje swych slow! Tak, wiec niewazne, co sie dzisiaj wydarzylo. Wazne tylko, ze bylo to cos, co pozostawilo po sobie inne cos.. Wiadomo jest skutek, musi byc i przyczyna.. Nie zajmujmy sie nia.. Nie teraz, dzis nie moge, nie potrafie, nie chce i nie bede!! Nie musze!! Pragne byc, ale nie tu! Przyszlosc jest zbyt niepewna, by o niej myslec. Terazniejszosc za bardzo rani.. Pozostaje tylko przeszlosc.. Kazda minuta trwa tak krotko, ze trudno odroznic, kiedy mamy ja za soba, tylko za soba.. Dlaczego niekiedy tak trudno odroznic terazniejszosc od przeszlosci, skoro tak bardzo sie roznia?! Do Diabła z tym!! Mam jeszcze te bardzo odległą przeszlość, te dalekie wspomnienia, ktorych na pewno nie pomyle z obecna chwila! Do nich chce wrocic... "Teraz, wlasnie teraz, popatrz na to, jak umieram".. Nie! Teraz, wlasnie teraz, wspomnij swoje zycie, gdy zylas.. Jej, juz nie ma.. Gdybym mogla znow byc dzieckiem.. Znow chodzic do przedszkola.. Móc wdrapywac sie na drabinki na placu zabaw. Zawsze mialam z tym problem. Balam sie wyjsc zbyt wysoko, zeby potem nie miec trudnosci z powrotem! Z powrotem na Ziemię.. Glupie, czy ktos mowil, ze musze wracac? Trzeba bylo zostac. Zostac tam, daleko stad.. Dzis nie musialabys tu byc..

Jednak jestem... Cos sprawia, ze wracam tak, jak wlasnie przed chwila.. Dobrze, ze ten krotki powrot do przeszlosci, pomogl mi znieczulic, przeciez nie ocucic, zmysly, ktorych nie chce miec.. Juz wiem, jaki jest plus robienia (a nie - zrobienia... szkoda) tego kursu.. Schudlam troche.. Chyba.. Spodnie znow na mnie wisza. Poza tym opanowalam napady cholerne, bo wczesniej bylo tragicznie.. Tutaj w Big City wszystko przebiegalo wedlug planu. Moglabym sie z tego bardziej cieszyc, gdyby ktos docenil moja prace, ale nie widze na horyzoncie zadnych frajerow! Trudno, jebcie sie!! Mam swoj swiat, w ktorym wy nie przezylibyscie, ani sekundy. Samo wejscie do niego byloby dla was smiertelne..
Nie bede pisac "wy" z duzej litery, nie zaslugujecie.. Ludzie! Dzis nie daje wam takiego prawa, bo rzeczywistosc nie byla wobec mnie zbyt laskawa... Pewnie nie ma w tym waszej winy, ale czy moja wina jest, ze sie taka urodzilam? Przeciez nikt kurwa nie chce byc przegrany na starcie!!!!

Jeblam przed chwila tussi, znaczy 'wzielam' w moim jezyku. Jasne, trzeba sobie zafundowac, jakas demencje na starosc.. Moze, dzieki temu zyskam wiekszą szansę, by na serio na nią liczyc, hahaha..

Podsumowujac, wyglada na to, ze schudlam troszke - dobre i to :] - choc pewnie wkrotce to nadrobie.. Panu "wkrotce" na razie podziekuje, nie zamierzam planowac wizyty u niego, jak cos pewnie sam przyjdzie.. Chuj!! Kolejny plus - dlugo nie palilam, a to, ze ostatnio wystapil drobny incydent, nic nie znaczy.. Ogolnie jestem w lepszej formie.. O tak, chcesz w to wierzyc!! Wystarczy tylko zrobic wszystko, by ten dzien nie byl stracony. To znaczy: wracam do tego, co musze, niezaleznie od straconych szans.. One sa, przeciez takie................ Normalne!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz