piątek, 4 września 2009

Żeby chociać nie padało,


ale pada i zanosi sie, ze bedzie tego wiecej..

Nie, nie moge sie rozklejac! Jestem tak cholernie wsciekla na siebie, ze juz mialam kupic te fajki. Tzn. na razie tylko na myslach sie konczy. Te mysli kontroluje. Te wscieklosc, jako tako tez, bo zaraz siebie ukaram. Glupia jebana kurwo, co Ty myslalas? Dziwka pierdolona!!! Wszystko musze zawsze spierdolic.

Kurwaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!

O godzinie 16 zadzwonila do mnie matka. Zajebisty, darmowy budzik, polecam wszystkim. Nie wiedzialam, co sie za bardzo dzieje i jaki mamy dzien, nie mowiac juz o godzinie. Nic nie wiedzialam. Spalam sobie, przeciez jeszcze przed chwilka w najlepsze i snilam, snilam, snilam.. A sen mialam pojebany! Pamietam go, bo matka widac jeszcze w fazie ren, czy tam rem (nie moge teraz pamietac tego!!!!), wybudzila mnie.

Wszystko kurwa szwankuje, nawet to, ze tej nazwy nie znam, nie moge sobie przypomniec.. Mam tak coraz czesciej ostatnio!!! Licze, ze jeszcze nadejdzie taki dzien, gdy bede dosc mężna, gdy bede miec dosyc odwagi, by skonczyc ten teatrzyk. Ot tak pstryk, wiele nie trzeba, tylko sobie pstryknac w leb.. Marze chyba tylko o tym, a marzenia sie spelniaja, czasami! Kiedys chcialam byc glucha. Teraz jestem, bo od uzywania tych stoperow, od ktorych tez jestem uzalezniona, cos mnie tam napierdala. Ogolnie moj rak na zycie napierdala mnie codziennie, ale teraz to, juz bebenkowa sprawa..

Wracajac do snu, ktory snilam, snilo mi sie, ze bylam w swoim ulubionym ziemskim miejscu. W Bierdronie! Robilam tam zakupy na napad wieczorny, gdy okazalo sie, ze jutro ma byc swieto. Powiedzialam kasjerce, ze zaniose tylko zakupy do domu i zaraz znowu tu wroce. Musialam kupic zarcie na kolejny dzien w tym snie, bo w swieta nawet w nim, Biedronki rowniez byly zamkniete... Wiecej nie pamietam, bo wtedy wlasnie zadzwonila matka. Gdy odzyskalam swiadomosc zdalam sobie sprawe, ze nie bylam na angolu, zaspalam. Nie mam pojecia, jak to sie stalo.. Ale ze mie kurwa!! Juz nie chce tylko zdac tego angola, ale chce miec co najmniej 4, choc z tego przedmiotu akurat to nierealne.. Ambicja, ja pierdole!! Niestety za obecnosc tez sa punkty. Nadomiar zlego mielismy dzis pisac na zajeciach, jakas kartkówe, ktorej juz nawet w snie, tez nie napisalam.. Licze jeszcze, ze babeczka pozwoli mi to zrobic, moze w poniedzialek, poducze sie przynajmniej - to jest, jakis pozytyw, ale maloznaczacy. PILNIE potrzebuję więcej pozytywów, natychmiast, bo ZWARIUJE!!!!!!!!

Od tej pory, zapewniam siebie, będę sie bardziej starała. Nienawidze takich drobnych błędów, KONIEC Z NIMI.. One sie tak zbieraja, zbieraja, jak gnuj (albo gnój, wiadomo o co kaman) dla "gadziny", jak mawiala moja babka. A potem nie wiadomo, kiedy czlowiek w tym gnoju zarasta, zarasta i zarasta. AŻ SAM SIĘ STAJE TYM GNOJEM!!!!!!!!

WALCZ, ZMIEN SIEBIE, ZRÓB COŚ Z TYM GNOJEM, a padać nie bedzie!!!

Zrobie...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz