niedziela, 13 września 2009

Spowrotem w Zagnidowie.

Taka nazwe, jak w tytule, nadalam miescinie, z ktorej pochodze ;)
Juz do niej wrocilam. Jestem po egzamach, wszystkich czesciach!!!!! Znam tez wyniki, choc ocen koncowych na razie nam nie podano. Jestem w szoku! To naprawde, jakas prawidlowosc w moim zyciu. GDY sie łudzę, ta nadzieja zawsze jest złudna!! I wystarczy chociazby jej cień, a za kare za tę swoją zachłannosc, musze sie rozczarowac.

Jednak, gdy nie licze na nic, zyje w przekonaniu, ze to, czy tamto, juz dawno jest przegraną sprawą, spotykaja mnie niespodzianki.. Teraz autentycznie boje sie nadziei!! Boje sie ja miec, bo wiem, co ona znaczy. To zla wrozba, ktora sprawi, ze wszystko obroci sie przeciwko mnie.. Zalamanie i przekonanie o tym, ze nie wyszlo, rowniez nie jest miłe! Zwlaszcza, ze to jest takie najnajnajnajprawdziwsze zalamanie, Bóg sam jeden wie, jakie, bo Jego serca nie oszukasz!

Swojego tez nie, choc mysle, ze to predzej da sie osiagnac.. Wystarczy troszke sie postarac ;) W kazdym razie, po napisaniu tamtego eseju, bylam zalamana. Wlasnie on byl powodem tego, ze nie mialam ochoty myslec, o trudnej wowczas, terazniejszosci. Mialam ochote ryczec, tylko ryczec i nic wiecej!!! Nie pamietam, czy ryczalam. Pewnie tak, bo ostatnio czesto prowokuje swoj ryk, zupelnie swiadomie.. ;)

Pamietam, ze gdy przyszlam na ostatnia ustna częsc, nawet nie mialam sily, zeby sie starac. Nie chcialo mi sie myslec, udawac, wysilac, otwierac geby, ani nawet oddychac. Mialam ochote wrocic, jak najszybciej tam skad przyszlam, by dluzej tej farsy nie musiec ciagnac. Na dodatek pol godziny przed ustnym egzamem, mielismy jeszcze w planie, jakies cwiczenia.. A te musialy sie odbyc, bo gdziezby nie, choc dzien po nocy tez musi byc, a jakos go nie bylo! Babka kazdemu z nas zadawala pytania, a gdy przyszla mojej kolej, zrobilam z siebie niekumatą kretynke. Jak zwykle, heh ;>

Na rzeczy, ktore znalam odpowiedz, udzielalam ciagle zlej. Ciagle jednej i tej samej, mimo, ze ona (nauczycielka) poprawiala mnie i kazala uwazac na przeszle czasy. Pewnie wiedziala, ze umiem to najlepiej z grupy po wczesniejszych testach, ale coz z tego? Inni tego nie wiedzieli, a to tez mialo dla mnie, jakies znaczenie..

Cale moje zachowanie, ta postawa, jaką ją okreslic?
To chyba przyklad tego, jak bardzo wszystko staje mi sie obojetne, gdy jedna rzecz nawali. Wtedy, juz nie ma znaczenia, co jest tą jedna rzecza, wazne, ze moje plany zostaly druzgocąco pokrzyzowane i juz nic tego nie zmieni!! Gdy wreszcie przeszedl czas, aby sprobowac swoich sil na ustniaku, nawet specjalnie sie nie denerwowalam - procz tego o czym marzylam wczesniej, zajeta bylam wlasnym zmeczeniem... To znaczy denerwowalam sie, ale tak inaczej. Chcialam zrobic cos, by wszyscy znikli, albo bym ja mogla zniknac i byc sama. Powtarzam sie, eh, pisalam, juz o tym! Do Diabla!! Po prostu wiedzialam doskonale, jaka wizje szykuje mi dzisiejszy dzien. Juz wyobrazalam sobie swoj powrot na kwaterke, zlosc, ryk i nie wiadomo, co jednoczesnie.. Pewnie sprzatanie pokoju, bo w koncu ten lekki, jak na mnie syf, trzeba by w koncu ogarnac,heh.

Wiem, ze jak odpowiadalam, nawet nie robilam tego z przemysleniem, a powinnam. Tylko ktos, kto włada angolem perfekt, moze sobie pozwolic na swobodny potok slow.. Czyzby bylam, az tak pewna siebie? Hahaha! Niewazne! Wazne, ze sie udalo.. :DDD Jupi!! Słabo sie ciesze? No ludzie! To bylo ze dwa dni temu!! Gdybym moja radosc opisala zaraz po, pewnie stalaby sie bardziej widoczna. Na pewno. Jednak za duzo slodyczy na raz, nie zdrowo, nawet dla patrzacych, podobnie jest z biernym paleniem! ;>>

Moze zadzialala moja stategia zrobienia z siebie biednej dziewczynki, ktorej wszyscy zaluja??? Pierwsze pytanie, wlasciwie nie pytanie (to tak w ramach formalnosci ;)), ktore dostalam, ale wstepik dotyczyl tego, abym opowiedziala cos o sobie.. Nie za bardzo mi sie chcialo.. Wkurwilam sie zatem, gdy uslyszalam o co mnie prosza, choc kazdy inny cieszylby sie na moim miejscu. W koncu mialby swietna okazje do walenia zajebistej sciemy - co w konsekwencji raczej zawsze wychodzi na korzysc :] No, ale co ja mialam wtedy, w tamtym zajebiscie pokurwionym momencie powiedziec? Ze mam ochote sie wyrzygac, nazrec, albo, ze pierdole wszystkich i wszystko? A moze wnikajac glebiej, ze moje zycie jest popierdole i nic mnie nie interesuje? Nie bylam, przeciez u analityka, by moc sobie pozwolic na taką szczerosc, a klamac nie potrafilam.. To znaczy, tak czulam na poczatku ;)

Dobre bylo to, zeby powiedziec, ze moj ojciec zmarl na raka, jak bylam mala.. Gdy ten pomysl wpadl mi do glowy, ona szybko go przechwycila,hehe.. Od razu to ruszylo te dwie babki, ktore mnie pytaly. Tak mysle :] - inaczej nie moglabym zdac!! Nie po takich bledach, jakie zrobilam, nie celowo, ale jednak, przytrafily mi sie one, jak dzis ten dzien i nie tylko on! Nie moglabym, serio!!! Nie mowie tak, bo jestem zakompleksiona szara mysza!! Nie, to one sa frajerkami, bo wierza w moje smutne oczy!!! A raczej, bo uwierzyly!!! Heheheheh, juz sie nie spotkamy, ale jeszcze nie jednego czlowieka przyjdzie mi oszukac, na pewno ]:->>

W sumie nie bylo w samym raku, az tak wiele klamstwa, bo czym sie rozni tętniak od raka? Ten pierwszy jest o tyle lepszy, ze umiejscowiony w glowie, gdy pęknie, zaleje cale Twoje zycie - i masz spokoj.. Ogolnie, klamalam swoimi gestami niewerbalnymi, wiedzac po co to robie.. A co do powyzszego, taką smierc moglabym miec, choc lepiej o tym nie mowic. Jest duza szansa, ze i ja odziedzicze po tatusku sklonnosc do tego typu "schorzen", choc schorzenie, to bardziej cukrzyca - a to, juz powazniejsza sprawa.. Ma sie zle geny i juz.. Teraz w to wierze. Kiedys moze jeszcze myslalam, ze czlowiek nigdy nie jest skazany, ze nic go nie skresla. Dalej to uznaje, ale nie wzgledem siebie. Przepraszam, nie potrafie!
Sama swoje zycie skresilam, nie wiem tylko, gdzie i kiedy, ale to wystarczy, by nigdy nie byc szczesliwa. Byle jak, tez sie da ;)

Ogolnie po uslyszeniu tych wynikow, gdy babka wezwala cala grupe do jednej sali (troche na to musielismy poczekac), bylam bardzo szczesliwa.. Tak bardzo, ze chcialo mi sie plakac ze szczescia!! Oczywiscie szybko to minelo, bo juz dzis mozna wyczuc w moim poscie cos wiecej, niz tylko "lekko nutkę dekadencji" doprawioną oczywiscie "ironią" i popieprzoną pieprzyscie, ale nie pieprzem... Czyms, co trudno nazwac, ale nie nazwa, lecz obecnosc sie liczy.

Radosc tak krotko trwa, ale chyba wlasnie dlatego tak sie nazywa. Jest wspaniala i gdyby mozna ją lykac garsciami, jak Tussi, robilabym to.. Tussi teoretycznie tez nie mozna, ale chuj mnie to obchodzi.. Pytam więc, jak zdobyc nielegalnie radosc? Kto mi ją zapisze na recepte? Mam isc do Monopolowego po przyzwolenie na to???? Eeeeeeee!!!

Za duzo fatygi, a koszty nastepnego dnia sa niebagatelnie wielkie.. Ja dziekuje!! Zreszta nadal doceniam to, ze mi sie udalo.. Z pomoca Boga.. Targowalam sie z Toba Panie.. Znam to powiedzenie: Jak trwoga to do Boga..

Natomiast, gdy bieda, nikt o Tobie nie pamieta.. Nie, Panie, ja pamietam.. Kocham Cie i dziekuje!! Jeden chlopak tylko od nas z grupy nie zdal. To moglam byc ja.. Ty, jednak wiedziales, ze gdybym to byla wlasnie JA, nie poradzilabym sobie z tym.. Ten Łukasz sam okreslil siebie, jako lovelasa, wiec ogolnie tak, jak on jest pewnym siebie pewniakiem, tak pewne jest to, ze da sobie rade. Ja natomiast wlosy rwalabym z glowy garsciami, jesli nie zdalabym tego.. Dziekuje, ze pozwoliles mi nie musiec przezywac tej nienawisci, nawet jesli szykujesz mi kolejna.. Dziekuje Panie Boże :)

Przynajmniej, juz niebawem, gdy zacznie sie nowy rok akademicki, nie bede musiala wstawac na 8 rano - a wszystko przez ten zasrany angol.. Co prawda mam miec drugi jezyk, ale to niewazne. Ten mi najbardziej ciazyl. Jak bylam mala, matka zapisywala mnie na sile na rozne korki, wlasnie z niego. Stad moze moja niechec, jakas trudnosc, albo nawet wstret? Nie no, ogolnie boje sie trudnych wyzwan, a to bylo wyzwanie, ktoremu, jakos sprostalam. Nie jedno jeszcze przede mna, ale wazne tez, co za mna :) W koncu jestem taka cholerna sentymentalistka - ciekawe, czy takie slowo w ogole istnieje,heh

Pozostaje jeszcze druga część umowy, cos co Tobie, Panie Boże moj NAJUKOCHANSZY, obiecalam wczesniej. Czy wywiaze sie z tego? Czy moze znow okaze sie zdrajca? Czy warto byc Judaszem dla Ciebie, czy moze jednak poniesc troche wyrzeczen na swoim barku, bys Ty ich nie niosl? Dla kogos, kto kocha tak mocno i jest zawsze, wiem, ze warto uczynic nie wszystko, ale wiecej jeszcze! Na razie po prostu postaram sie byc lepszym czlowiekiem, niz jestem mimo, ze czasem czuje, ze to niemozliwe.. Czy tak kusi szatan? Czy ten mysli sa jedynie jego glosem?

Z wieloma sprawami przyjdzie mi sie jeszcze mierzyc, a z wieloma mierze sie teraz... Cały calusi czas...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz