poniedziałek, 10 sierpnia 2009

Diagnoze mam - tamtadadam ;]

Bylam dzisiaj po te cala psychologiczna diagnoze w Kraku,heh
Smiac mi sie chcialo i do tej pory sie chce, jak patrze na karteczke, ktora otrzymalam. Na swoj sposob jestem nawet z niej dumna, przynajmniej dzis, przynajmniej w tej chwili.

Pozniej moze potraktuje ją, jako przeklenstwo.. Ale co bedzie, to bedzie.. Jakie to ma teraz znaczenie? Jestem nazbyt niecierpliwa, nie tylko w czekaniu na przyjemnosci. Zyje chwilą, nawet zlą, ale swoją chwilą. Znam powiedzenie 'carpe diem', ktore czesto brzmi u mnie 'carpe ból', ale nie narzekam.. No dobrze, ja czasami klnę i wrzeszczę w niebogłosy. Tak, czaaaaaaaasami! To wlasnie zajebiscie widac na tym blogu,haha

Ciesze sie, ze od jakiegos czasu odzyskuje spokoj wewnetrzny. Mam nadzieje, ze najgorsze burze mam za sobą, choc rozumiem, ze zyc to, jak zmagac sie ze sztormem. Codziennie! Przywyklam ;)) Zazdroszcze tym, ktorzy znalezli swa spokojna przystan, wiodac tam zycie pustelnikow wsrod tlumu ludzi. Ja nie potrafie w ten sposob, ale mysle NIEKIEDY, ze moze dobrze bylo by byc zwyczajna, jak inni.. Czyli nie miec objawow? Tyle, ze one stanowia moja tozsamosc.. Nazywam ja tozsamoscia bulimiczna. To jedyna tozsamosc, jaką mam. Na pytanie 'Kim jestem?' - odpowiem krotko - 'Jestem bulimiczką"..

Nikim wiecej, bo coraz mniej we mnie czlowieka, a coraz wiecej bulimiczki. Jedno drugiego nie musi wykluczac, ale kiedy jestem sfustrowana, wole tak myslec. A, ze wlasciwie cale zycie jestem i to mnie nakreca jest, juz inna bajka, niestety nie o Kopciuszku, bo ta sie szczesliwie konczy ;)

Oto tekst mojej cudownej diagnozy z MMPI.. Pomyslalam, ze musze koniecznie zapisac go tutaj, bo bodaj wkrotce zginie (mam takie dziwne przeczucie ;)), a chcialabym miec z tego, jakąś pamiątke własną.. Oto on (:

W obrazie klinicznym badanej na pierwszy plan wysuwa sie nieprzystosowanie do środowiska. Badana ma duże problemy z kontrolą impulsów, jest zachowanie jest nierówne i nieprzewidywalne. Jest skłonna do irytacji i urazy, trudno jest jej zaakceptować własną i cudzą złość. Obecne zmiany w nastroju o charakterze maniakalnym. W zachowaniu dominuje nadaktywność, nadproduktywność, gonitwa myśli, oraz niezdolność do zaplanowanego działania. Przeżywa silny lęk, miewa ataki paniki, już w dziecieństwie miała predyspozycje do reagowania na silny stres załamaniem fizjologicznym. Poziuom reakcji fizjologicznych podwyższony, badana odczuwa dolegliwości sercowe, bóle głowy, duszności, jadłowstręt, prowokuje nudności i wymioty, z czego zyskuje korzyści wtórne. Możliwe zachowanie o charakterze acting out. Badana jest nieufna wobec ludzi, unika bliskich związków emocjonalnych, skłonna do izolacji i wycofania. Przeżywa świat, jako wrogi i zagrażający, niewłasciwie i nieadekwatnie ocenia rzeczywistosc. Podstawowe mechanizmy obronne badanej mają charakter projekcji i somatyzacji.
Wnioski:
Poważne psychologiczne trudności, skłonność do somatyzacji, brak odpowiedzialności za swoje zachowanie. Brak motywacji do leczenia. Egosyntoniczność objawów.

No to wszystko wiemmmmmm. Wiem, co mi jest. Jestem swiata guru. A wiesz, czemu? Poniewaz Ty nadal nie wiesz, co Tobie dolega ;)

Wiem, masz katar i tu zadne Goździkowe nie pomogą.. Zartuje ;) Po prostu dobrze sie bawie..



Fajne fotki? Lubie smutne zdjecia.. Przemawiają, gdzies tam do glebi.. Przynajmniej do mnie, a do Ciebie naprawde nic nie trafia? WHY? Pytam - whyyy?

No chuj...

Wrócmy do najwazniejszej postaci.. Odpowiem na pytanko, ale wczesniej je zadam ;)


Skad w ogole u mnie taka zmiana? Niebawem przyjezdza do mnie moja kochana Daisy. Tak bardzo ją kocham. To jedyna osoba, za ktora dalabym sobie ręke uciac, a naaaaawet obie nogi i wszystko, co uciac sie da.. Na pewno bedziemy zajebiscie sie bawic. Zabiore ją do Kraka, zeby poznala An.. Poza tym bedziemy duzo gaaaaaadac. Planowo 1 napad wspolny, poznym wieczorkiem... Tu moze byc problemik, poniewaz musze sie przestawic, zeby znowu nie zarywac nocy na zarcie.. Mysle, ze udreki, ani bólu nie bedzie, bo wszystko siedzi w glowie. A kiedy Daisy do mnie wpadnie, tylko ona bedzie w mej glowie ;] To taki typ osoby, ze gdyby nie to, iz nie jestem lesbijką, moglabym z nia byc, mieszkac, zyc.. Moze niekoniecznie miec wspolna rodzine, bo to koszmar bachory i usrane pieluchy, ktore na caly dom jebią.. Zreszta same bysmy byly dla siebie rodzina. Jesli tak to pojmowac, owszem, pasiloby, ale nic z tego nie bedzie. Zawsze bedziesz tylko i az moja przyjaciolka, bo uwazam, ze rodzina moze zostawic, maz zonke tez, bo kazdy chcialby miec lepszy model. Natomiast z przyjaznia jest inaczej, jesli juz sie trafi na osobe, ktora potrafi nim byc, twoim przyjacielem. Ja lepiej znaleźć nie moglam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz