czwartek, 6 sierpnia 2009

Dzień,jak codzień.

Kurwa,robie wszystko,zeby tylko odciągnąć sie od tego pierdolonego angola.. Zreszta nie powinnam na to kląc,musze sobie wmowic,ze ubóstwiam ten jezyk,a moze bedzie prosciej? Cóż,trzeba zwyczajnie uruchomic swoje zdolnosci aktorskie i zbyt mocno wczuć sie w role,a wszystko bedzie "zajebiscie".

Dzis Eileem napisala do mnie na forum wiadomosc.. Dziwie sie ludziom,ktorzy czytaja moje posty,jak moga uwazac je za madre i jeszcze sie mnie radzic.. Szkoda,ze w tym pierdolonym,prawdziwym zyciu wszystko wyglada zupelnie inaczej.Dla normalnych ludzi taka bulimia to abstrakt,a zreszta poza nią jestem i ja,jeszcze wiekszy abstrakt,haha

Mimo wszystko brakuje mi szkoly,brakuje mi czegos,co by moglo wypelnic te,co tu kryc,puste dni.. Sama,juz nie potrafie zorganizowac sobie czasu,nie mowie o jakims pozytku z niego wynikajacym.To nazbyt fantazyjne sie staje,czyli zupelnie nie dla mnie,heh

Mowie raczej o czyms,co sprawiloby,bym mogla znowu na chwile nie myslec.. Jesli komus sie wydaje,ze myslenie to pozytywna sprawa,niech wie,ze i ono czasem boli.. Pamietam,jak bylam z matka na kolonii.Ona pojechala tam do pracy,jako opiekunka,a raczej wychowawczyni dzieciakow i wziela mnie ze soba.Chyba nawet bylam tam jej pomoca,ale jaką,to wiadomo,czyli zadna ;) Myslalam naiwnie,ze moze ten wyjazd dobrze mi zrobi.Udawalam,ze zapominam,ale nawet amnezja wsteczna i nastepcza po powaznym urazie,nic by tutaj nie dala.. W czasie tego 2 tygodniowego wyjazdu mialam w sumie jeden kompuls,ale bez rzygania.. W kazdym razie nie o to chodzi,a o co? O to,ze mowilam wtedy matce,ze cos mysli za mnie i nie mam sily na nic.. To ja oczywiscie myslalam,ale tak automatycznie.. Wtedy chcialam cos z tym zrobic.Dzis te mysli sa takie moje bardziej niz kiedykolwiek,co nie znaczy,ze sie kochamy,ale jakos jest..

Jakos jest,no wlasnie..

Podziwiam tych,ktorym chce sie "zrobic sobie dobrze"... Jak jest źle,to pewnie,ze trzeba,dopoki starczy sil,naprawiac codziennosc.. Potem,gdy bedzie coraz gorzej,moze sie okazac,ze z tych sil pozostało NIC!

Spieszcie sie w naprawianiu swojego zycia.
Mala dziura,to jeszcze nie otchłań!

I nie mowcie,ze moje problemy też są małą dziurą.Nic o mnie nie wiecie... Łatwiej osądzic,trudniej zrozumieć! Poza tym wiem,ze krytyka (byle nie siebie.. nie zbyt często),daje ulge i nawet frajde jakąś..

Choc w optymistyczne dni,moje optymistyczne dni,kocham wszystkich ludzi i ich wady... Niestety obecne dzisiaj,to nie sielanka panny Polyanny! ;>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz