sobota, 8 sierpnia 2009

Kruchy grunt.

Ładna ta dziewczyna i jakas znajoma sie wydaje.. Hmm,moze to jakas gwiazdeczka szoł biznesu? No niewazne. Nie imponuje mi ona, jakos nieziemsko, bo wyglad wygladem. Nie kazdemu Bozia dala. Wazne jest to, co czlowiek sam w sobie wypracuje silną wolą i cięzką pracą, to mi imponuje, w sobie tez - ale... W kazdym razie chcialam urozmaicic swego bloga, wiec dodalam tę fotencje. Dawno temu zapisalam ją na kompie. Nie mam zbyt wielkiego wyboru, bo pewnie ladniejsze thinspiracje by sie znalazly. Mimo wszystko nie jestem zwolenniczką obsesyjnego gromadzenia folderow z cudzymi zdjeciami. No na cholere mi one, nie? :]

Wracajac do topicu, hmm..

TAK, po kruchym gruncie stąpam.. Czuje to, bo dzis jest lepiej, ale nigdy nie wiem, kiedy znowu coś sie "załamie". Czasem coś tak bez sensu pęka we mnie, jak jakaś tama, która blokowała uczucia, a zwłaszcza frustracje. A przeciez zajebiscie pamietam, ze nie jestem typem smutasa, ani nawet domatora, jak niektorym sie wydaje. Moja ciotka, ktora jest zreszta psychologiem, co tu dodac "zajebistym" (coz, lubie ją i to nie jej wina, że ze swego zycia nie jest zadowolona) uwaza, ze zdecydowany ze mnie introwerytyk. Oj Ciociu, gówienko, a nie prawda. Po prostu zbieram sie ze sobą, juz od dlugiego czasu i zebrac nie moge. To tak, jak wykonywanie syzyfowej pracy. Ciagle stawiam kolejne kroki. Ok czasem moze nawet pozwole sobie i w miejscu stoję, ale dlugo tego nie wytrzymuje. A gdy ide, zawsze cos mi musi podstawic nogę, albo... Niewazne.





Wazne, ze dzis serio lepiej sie czuje :) Jezu, a to zabawne, nie? W sumie moj dzien nie rozni sie zbyt wiele od poprzedniego. W zasadzie mam wrazenie, ze to jeden i ten sam dzien. Pomaga mi go odroznic tylko nastroj... Widac niezle rozregulowalam sobie dzialanie tych wszystkich neuroprzekaznikow, ze mam takie jazdy.. Tussi pomaga utrzymac dluzej wyzszy poziom dopaminki, co wiadomo jest nagrodą dla mózgu..





Ostatnio zastanawiam sie, czy nie siegnac po cos mocniejszego. Daisy chyba chce zamowic nielegalnie Meridie.. Kurcze, ta Meridia caly czas mi sie myli z Meitzingiem, ale pewnie najwazniejsze info o nich kumam ;) Na razie jeszcze nie dzialam nic w kierunku zalatwienia ich sobie. Moze, jak bede bardziej zdesperowana. Teraz zbyt mocno czuje i wiem, ze siegniecie po to, jest, jak wylanie wrzątku na kruchy lód, ktorym jest moje zycie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz